Sanka. 5 lat od koronacji Maryi

Bogdan Gancarz /BP Archidiecezji Krakowskiej

|

GOSC.PL

publikacja 22.05.2021 23:20

Nazywają ją w parafii - "Matką która pomaga matkom". W Sance koło Krzeszowic dziękowano dziś za koronację przed pięcioma laty łaskami słynącego wizerunku Matki Bożej Oczekiwanego Macierzyństwa. Jubileuszowej Mszy św. przewodniczył dzisiaj abp Marek Jędraszewski.

Sanka. 5 lat od koronacji Maryi Matkę Bożą Sanecką nazywają "Matką która pomaga matkom". Adam Wojnar

Wizerunek Matki Bożej Saneckiej jest czczony w  świątyni  parafialnej od ponad 400 lat. 22 maja 2016 r. ukoronował go w zastępstwie chorego kard. Stanisława Dziwisza abp Wacław Depo, metropolita częstochowski.  8 września 2018 r.  świątynia parafialna w Sance została ogłoszona sanktuarium Matki Bożej Saneckiej.

Abp Jędraszewski stwierdził dziś, że lud, gromadzący się wokół Saneckiej Pani ma pewność, że Ona jest, wspiera i pomaga jak kochająca Matka. Przyznał, że współczesność jest trudnym czasem zmagań o wiarę, miłość do Boga, i nadzieję. - Potrzebna nam jest nadzieja w zwycięstwo, pośród niełatwych zmagań. Wydawałoby się, że znowu zgodnie z Apokalipsą św. Jana, starodawny smok zaczyna walczyć z dziećmi Kościoła pod postacią nowej bestii, która chce zawładnąć naszymi sercami, wprowadzić zamęt, podważyć najbardziej oczywiste sprawy człowiecze jak te, że ktoś się poczyna i rodzi jako kobieta i mężczyzna. Już to zaczyna się kwestionować, z wszystkimi konsekwencjami, odnoszącymi się do życia małżeńskiego i rodzinnego. To wielkie zmaganie o prawdę i dlatego należy powracać do świadków prawdy - powiedział arcybiskup. Wskazał, że takim świadkiem jest św. Jan, który mówił o Maryi, Jezusie i pisał, że w obliczu wszelkich zmagań należy wiernie trwać przy krzyżu, bo zwycięstwo należy do Chrystusa. Metropolita powiedział, że zebrani proszą o nadzieję zwycięstwa i głębię wiary. Należy mieć ufność do Matki Najświętszej, odnoszącą się do wszystkich spraw, także do codzienności, która musi być przenikana prawdą Ewangelii. Matka Kościoła troszczy się o swe dzieci i prowadzi je do Zbawiciela. Należy prosić Ją o to, by nie utracić dziecięcej ufności, lecz ją pogłębiać. - Dziękując Bogu za dar obecności Matki Najświętszej na saneckiej ziemi, dziękując za to miejsce, do którego możemy z ufnością przybywać, przekonani, że Ona musi jako nasza Matka nas wysłuchać i nam pomóc, powtarzamy piękną modlitwę koronacyjną - powiedział arcybiskup i na zakończenie przywołał jej słowa. - O łaskawa, miłosierna, pełna miłości do nas Matko. Módl się za nami do Twego Syna i bądź nam zawsze najpiękniejszą i najbardziej czułą ze wszystkich matek - prosił.

Sanka jest niewielką miejscowością położoną 23 km od Krakowa i 8 km od Krzeszowic. Stary, pamiętający XIV wiek gotycki kościół nosi wezwanie św. Jakuba,  portret patrona świątyni znajduje się jednak w bocznym ołtarzu. W ołtarzu głównym umieszczono zaś barokowy obraz Matki Bożej Saneckiej - Oczekiwanego Macierzyństwa.

Obrazy zamieniono miejscami w 1846 r. Było to dowodem wzrastającego kultu maryjnego w parafii. Bezpośrednią przyczyną była m.in. wdzięczność ówczesnej dziedziczki Sanki, za wysłuchanie jej próśb o urodzenie żywego i zdrowego dziecka. Wcześniejsze próby kończyły się bowiem poronieniami.  

W kronice parafialnej notowano dawniej i notuje się również i dziś, przypadki łask otrzymanych za wstawiennictwem MB Saneckiej. Idzie także o uzdrowienia. Jeden przykład to uzdrowienie Franciszki Wróbel, ciężko chorej na tyfus, w niemieckim obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Drugi zaś, to współczesne wymodlone uzdrowienie z raka. Ono zmobilizowało sanecką wspólnotę parafialną do starań o koronację obrazu. Daria modliła się za swoją siostrę, u której w wyniku kilku badań zdiagnozowano raka szyjki macicy oraz wirusa, który go powoduje. "Bardzo się tym przejęłam i kiedyś, będąc na Mszy św., tak sobie pomyślałam, patrząc na obraz Matki Bożej Saneckiej, że skoro otrzymała tyle wotów wdzięczności, to musi »działać« i na pewno mi też pomoże" - wspomina Daria w swym świadectwie. Modliła się gorliwie przez kilka tygodni. Kolejne badania siostry wykazały zaś ku zdumieniu lekarzy, że zarówno symptomy raka jak i wirus zniknęły zupełnie z jej organizmu.

Przy okazji przygotowań do koronacji parafianie zobaczyli obraz po raz pierwszy w całości. Wcześniej, mimo że widywali go bardzo często w trakcie modlitw, nie byli w stanie tego uczynić. Srebrna sukienka nałożona w 1793 r. zakrywała bowiem postacie Mary i Dzieciątka Jezus, odsłaniając jedynie ich twarze i dłonie oraz stopki Dzieciątka. Pod szyją MB wisiały wotywne czerwone korale, niczym u ubranych odświętnie kobiet wiejskich  Tło obrazu zakrywało zaś aksamitne obicie.

Sukienkę ściągnięto, by dokonać konserwacji malowidła. Oczom zdumionych parafian ukazał się widok, jakiego nie znali. Zobaczyli Matkę Bożą w sukni koloru karmazynowego, koloru żywej krwi i w zielonym płaszczu oraz Dzieciątko w sukience czerwonej. Kolorystyka obrazu przypominającego wizerunek Matki Bożej Piaskowej z kościoła karmelitów na krakowskim Piasku ma znaczenie symboliczne. Przy okazji prac konserwatorskich dokonanych przez Maję Augustyńską okazało się, że obraz był dwukrotnie gruntownie przemalowywany i pod obecnym wizerunkiem prawdopodobnie są dwa wcześniejsze.

Koronacja obrazu miała duże znaczenie dla niewielkiej, lecz bardzo zwartej i solidarnej społeczności parafialnej. Łączą ją zarówno sprawy duchowe, jak i społeczne. Kościół i jego najbliższe sąsiedztwo to nie tylko miejsce modlitw. Zgodnie z zasadą, że w zdrowym ciele zdrowy duch, na pobliskim boisku sportowym grają młodzi piłkarze z parafialnego klubu sportowego Sankovia. Organizowane są również spotkania w stojącej obok plebanii "Jakubówce".

Czytaj także:

Korony dla Matki Oczekiwanego Macierzyństwa

Sanecka Pani ma swoje sanktuarium

 

Sanka. 5 lat od koronacji Maryi   W 2016 r. ukoronowany obraz zanieśli do świątyni członkowie parafialnego Bractwa św. Jakuba. Bogdan Gancarz /Foto Gość