Strażnik złotego rogu

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 51/2023

publikacja 21.12.2023 00:00

Dobiega końca Rok Włodzimierza Tetmajera. Artysta, działacz społeczny i polityk zmarł 100 lat temu, 26 grudnia 1923 r. Ostatnie 10 lat życia spędził na czynnych działaniach na rzecz niepodległości i jej utrzymania. Schodził z tego świata złamany śmiercią syna i bratobójczymi walkami w Krakowie.

	Pogrzebowa szarfa z wieńca od Marszałka. Pogrzebowa szarfa z wieńca od Marszałka.
Bogdan Gancarz /Foto Gość

Wzbiorach rodzinnych zachowała się szarfa w barwach narodowych, doczepiona do jednego z wieńców na jego pogrzebie na cmentarzu w podkrakowskich Bronowicach. Wypisano na niej słowa: „Gorącemu i szlachetnemu sercu Józef Piłsudski”. – Piłsudski znał bardzo dobrze Tetmajera z działań niepodległościowych przed I wojną światową i w jej czasie. Jego podpis figuruje na dyplomie Krzyża Niepodległości, przyznanego pośmiertnie Tetmajerowi w 1930 r. – mówi Joanna Wieliczka-Szarkowa, historyk i pisarka.

Ten aspekt działalności Tetmajera jest mniej znany niż jego dokonania artystyczne. Paradoksalne jest, że ów pierwowzór Gospodarza z „Wesela” Wyspiańskiego, który w dramacie ogranicza się do emfatycznego gadania o zdobywaniu wolności – „Duch ponosi!” – nie doprowadził w rzeczywistości do utraty symbolicznego złotego rogu wolności Polski. Zaangażowany od lat w działalność na rzecz „uobywatelnienia” chłopów już kilka lat po śmierci Stanisława Wyspiańskiego przewodniczył Stowarzyszeniu „Strzelec”, z którego wyrosły potem Legiony, kierował Polskim Skarbem Wojskowym, jako poseł do parlamentu austriackiego z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” zgłosił w 1917 r. rezolucję Polskiego Koła Sejmowego, domagającą się przyznania Polsce niepodległości – dodaje J. Wieliczka-Szarkowa.

Swoje zadanie pojmował w duchu bliskiego mu solidaryzmu wszystkich warstw narodu. „W szeregach »Strzelca« obok robotnika stał zamożny syn szlachecki, obok chłopskiego syna mieszczanin, obok lewicowca prawicowiec” – wspominał w 1921 roku.

Wspomnianą rezolucję Tetmajera uchwalono podczas zebrania Polskiego Koła Sejmowego, obradującego 27 i 28 maja 1917 r. w Pałacu Wielopolskich w sali Rady Miejskiej. „Polskie Koło Sejmowe stwierdza, że jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej Polski z dostępem do morza i uznaje się solidarnym z tym dążeniem. Polskie Koło Sejmowe stwierdza dalej międzynarodowy charakter tej sprawy i uznaje jej urzeczywistnienie za porękę trwałego pokoju” – napisano m.in. w rezolucji. Obecny w sali Wincenty Witos mówił, że był to dla Tetmajera „wielki, a może największy dzień w życiu”.

Schyłek życia Tetmajera omroczyła jednak śmierć 19-letniego syna Jana Kazimierza, zwanego w rodzinie Kazkiem. Poległ on 28 lipca 1920 r. w trakcie wojny polsko-bolszewickiej pod Stanisławczykiem na Wołyniu jako podchorąży krakowskiego 8 Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego. Awansowano go pośmiertnie do stopnia podporucznika i odznaczono krzyżem Virtuti Militari. Rozpacz Włodzimierza i jego żony Anny z Mikołajczyków była tym większa, że w zamęcie odwrotu wojsk polskich zaginęła trumna z ciałem poległego syna i rodzina otrzymała jedynie szablę po nim. Długo czekali na złożenie syna na cmentarzu w pobliżu rodzinnego dworku. Młodszy brat zabitego – Tadeusz Tetmajer, późniejszy oficer 8 PU – wspominał na początku lat 90. w Krakowie, że zrozpaczona rodzina udała się w 1921 r. po pomoc do medium, które wskazało, że trumna znajduje się w miejscowości Horochów. Tak było w istocie. Po takich niezwykłych perypetiach trumnę por. Tetmajera złożono w asyście ułańskiej do mogiły w rodzinnych Bronowicach. „I na zielonym odpoczął cmentarzu/ po znojnym trudzie bohaterskim bojów,/ Ty go przyjąłeś Wszechmocny Włodarzu/ i stoi z mieczem u Twoich podwojów” – napisał zrozpaczony ojciec w wierszu „Powrót do domu”. Ów wiersz był jednym z cyklu wstrząsających utworów poświęconych zmarłemu synowi, swoistych trenów, które zebrano potem w wydanym pośmiertnie w 1926 r. zbiorze „Przeznaczenie”.

Wszystko przypominało stroskanemu ojcu poległego, nawet namalowany przez niego portrecik małego Kazka w czerwonej krakusce. W wierszu „Portret” napisał: „Jego portrecik dzisiaj przyniesiono!/ Taki wesoły, a taki jak żywy!/ Twarzyczkę, młodą ma i uśmiechnioną,/ pałasz u boku i mundurek siwy,/ A w jasnem oku spokój – śmiałość czynu.../ Z podziwem patrzę na Ciebie, o Synu!”. Schorowanego i złamanego śmiercią syna artystę dobiły przeżywane przez niego mocno bratobójcze walki w trakcie tzw. rozruchów krakowskich w 1923 r. podczas strajku organizowanego przez Polską Partię Socjalistyczną, gdy od kul bojowców zginęło kilkunastu ułanów 8 Pułku, w tym dobrze mu znany rotmistrz Lucjan Bochenek, który był dowódcą i świadkiem śmierci jego syna. Wielu żołnierzy było rannych. Tetmajer przemawiał na pogrzebie poległych ułanów. „Niechże ich pamięć – prześwięta – męczeńska woła do narodu: »Opamiętajcie się!« – przez naszą śmierć i przez mękę tej świadomości, że giniemy z rąk bratnich, z rąk tych, co nie wiedzą, co czynią! Niech z tej mogiły wyrośnie drzewo pojednania w imię ojczyzny! Niech przyjdzie opamiętanie, przebaczenie w imię ich śmierci i w imię tej, za którą w chwale polegli!”.

Zmarł 26 grudnia w wieku 62 lat, a trzy dni później pochowano go wśród zamieci śnieżnej na cmentarzu Bronowickim obok syna. Pogrzeb był wielką demonstracją uznania dla zmarłego.

Korzystałem m.in. z publikacji: Józefa Dużyka „Sława, panie Włodzimierzu” (1998), Kornela Krzeczunowicza „Księga 200-lecia ułanów księcia Józefa” (1984) i Karoliny Grodziskiej „Jan Kazimierz Tetmajer w świetle spuścizny rękopiśmiennej w Bibliotece Naukowej PAU i PAN w Krakowie” (2018).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.