Kiedy milkną słowa…

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 14/2024

publikacja 04.04.2024 00:00

Dwoma skrzydłami, które niosły w życiu zmarłego 23 marca krakowskiego poetę i pieśniarza Leszka Długosza, były literatura i muzyka. „Swoją liryką przez całe życie budował polski dom” – powiedziała o nim niegdyś Elżbieta Morawiec, krytyk literacki.

Żył w poetyckiej aurze. Żył w poetyckiej aurze.
Bogdan Gancarz /Foto Gość

Deklarował: „Chciałbym przez swoją twórczość budzić w ludziach potrzebę docenienia tego, co sam doceniam – wspaniałości daru życia, jego bogactwa i ulotności, umiejętności wykrzesania życzliwości, podziwu dla piękna, które nas otacza każdego dnia, poszanowania tradycji, wdzięczności dla pokoleń, które nam pozostawiły naszą tożsamość narodową i kulturowa schedę”. Ten zamysł, sądząc po odzewach na jego twórczość, udało mu się w pełni wykonać.

Urodził się 18 czerwca 1941 r. w Zaklikowie nad Sanną, na dawnej ziemi sandomierskiej, lecz całe dorosłe życie spędził w Krakowie. „Kim tu nie byłem! Studentem, wykładowcą, polonistą, pianistą, aktorem, pieśniarzem, poetą, pisarzem, kompozytorem, przewodnikiem, dziennikarzem, reżyserem, radiowcem, aranżerem, zawiadowcą, scenarzystą, murarzem (na niskich wysokościach), »piwniczaninem«, bywalcem, pacjentem, krytykantem, melomanem, wreszcie konkretem i enigmą” – wyliczał przed laty poeta. Tu studiował polonistykę i aktorstwo, tu w 1964 r. wszedł w skład zespołu kabaretu literackiego Piwnica pod Baranami, gdzie działał do 1978 roku. „Poruszałem się w okolicach piosenki poetyckiej, mającej wyrazisty tekst (który pozwala na precyzyjne wyrażenie myśli) i muzyki pozwalającej na przekaz emocji; tego momentu, kiedy milkną już słowa i muzyka wchodzi na plan pierwszy” – wspominał. W Piwnicy wykonywał m.in. swoje trzy arcydzieła pieśniarskie: „Jurgowską karczmę” do słów Jerzego Lieberta, „Jaka szkoda” do słów Stanisława Balińskiego i „Berlin 1913” do słów Juliana Tuwima. Wspomnienia z okresu działalności artystycznej w Piwnicy pod Baranami zawarł w książce „Pod Baranami ten szczęsny czas... Sceny i obrazy z »życia piwnicznego« w Krakowie w latach 60. i 70. XX wieku” (2016).

Z czasem coraz więcej uwagi poświęcał tworzeniu własnych wierszy. Pozostając oryginalnym, szedł „po głosach, po śladach”, jak to zaznaczył w tytule jednego ze swoich niemal 20 tomików poetyckich, klasyków poezji polskiej. Ostatni wybór jego wierszy, dawnych i nowych, ukazał się w 2020 r. pod tytułem „Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich” w serii „Poeci Krakowa”. „Jest w nich próba uchwycenia i utrwalenia chwil zachwytu pięknem, także pięknem przyrody. Trzeba je chwytać, bo ten zachwyt to także część naszej egzystencji” – komentował wtedy dla „Gościa Krakowskiego”.

Zaprzyjaźniony z artystą prof. Andrzej Nowak nazwał go „Europejczykiem z Zaklikowa”, mając na myśli, że ze swojej prowincji młody Leszek wyniósł nieprowincjonalny bagaż kulturowy. „Spotkałem tam osobę, która mnie kształtowała, uczyła. Była jedną z najbardziej fascynujących osób, jakie spotkałem w życiu. Żyjąca w latach 1882–1963 Anna Nagórska była jedną z pierwszych studentek Sorbony, zaplątaną na pewnym etapie życia w zapadły zaklikowski kąt. Od dziecka uczyła mnie muzyki, francuskiego, snuła opowieści o kulturze europejskiej. Była, według mnie, osobą świętą. To był dla mnie dar losu, że miałem taką nauczycielkę. Rozbudziła we mnie wrażliwość artystyczną i zobowiązania kulturowe. Pokazała mi pewien model świata wartości. Wydawało mi się więc oczywiste nawiązywanie do kultury wysokiej, do najlepszych wzorców. Była przy tym osobą umiejącą dostrzec równocześnie pogodę, śmieszność, dowcip, radość życia, więc nie wytworzył się we mnie ani mól książkowy, ani kujon, lecz człowiek zachwycony pięknym darem, jakim jest życie, los, przyroda, możliwość obcowania z ludźmi i ze sztuką” – wspominał L. Długosz w 2011 r. w rozmowie z Andrzejem Nowakiem dla „Arcanów”. „Korespondowała z prof. Tatarkiewiczem, rodziną pisarza Wacława Gąsiorowskiego (to były jej znajomości z czasów młodości). Uczyłem się grać na fortepianie Pleyela, który jej ojciec kupił w 1889 r. na Wystawie Paryskiej. Od niej słyszałem także echa powstania styczniowego. Przekazała mi je w łańcuchu pokoleń. Nie mam więc powodu wstydzić się mojej prowincji, polskiej niwy, bo stamtąd wyszedłem i mogłem pojechać bez kompleksów w świat. Czułem się i czuję Europejczykiem z Zaklikowa. Dzisiejszy Europejczyk winien mieć właściwe rozeznanie, skąd się wywodzi” – dodał artysta.

11 listopada 2021 r., w dniu Narodowego Święta Niepodległości i zarazem w roku 80. urodzin artysty, prezydent Andrzej Duda wręczył mu w Pałacu Prezydenckim w Warszawie Order Orła Białego „w uznaniu znamienitych zasług dla kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy artystycznej i przekazywanie prawdy o człowieku poprzez wybitną działalność twórczą, za wierność Polsce niepodległej i suwerennej”.

Leszek Długosz został pochowany 27 marca w nowej Alei Zasłużonych na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.