Czasy pokazują, co robić

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

Gdy w lipcu 2019 r. na raka zachorował 83-letni tata Beaty Harasimowicz, lekarze początkowo dawali mu nadzieję na wykonanie operacji, ale potem okazało się, że nie ma już możliwości leczenia i pacjent z dnia na dzień został wypisany do domu. Potrzebował fachowej opieki. I tu pojawił się problem.

Do odwiedzenia strony www.hospicjum.kolping.pl zachęcają m.in. Beata Harasimowicz (pierwsza z prawej) i Bożena Michałek (pierwsza z lewej). Do odwiedzenia strony www.hospicjum.kolping.pl zachęcają m.in. Beata Harasimowicz (pierwsza z prawej) i Bożena Michałek (pierwsza z lewej).
Archiwum Rodziny Kolpinga

Jego córka zadzwoniła do pięciu hospicjów domowych, jakie działają w Krakowie. Okazało się, że w każdym na przyjęcie trzeba czekać, bo jest kolejka, nawet kilkunastoosobowa. – Chorzy terminalnie nie mogą jednak czekać. Smutne dane pokazują, że zanim zwolni się miejsce (czyli ktoś umrze), odchodzi nawet jedna trzecia oczekujących pacjentów. Tak nie powinno być – mówi B. Harasimowicz. Ostatecznie jej tata został przyjęty do hospicjum miechowskiego, bo pani Beata mieszka na obrzeżach Krakowa i jej adres mieścił się w ustawowo przyjętych kilometrach, jakie może pokonać personel hospicjum, by dotrzeć do chorego.

– Jestem od wielu lat związana z Dziełem Kolpinga w Polsce, czyli z organizacją pozarządową, która stara się być zawsze tam, gdzie ktoś potrzebuje pomocy. A skoro nasz patron – bł. Adolph Kolping – mówił, że „czasy wam pokażą, co należy czynić”, to nie miałam wątpliwości, że moja rodzinna historia jest podpowiedzią, czym powinniśmy się zająć. I to jak najszybciej – przyznaje B. Harasimowicz.

Idea zakładania stowarzyszeń zwanych Rodzinami Kolpinga do Polski przywędrowała z Niemiec na przełomie lat 80. i 90. XX w., gdy nasz kraj mierzył się z przemianami społeczno-politycznymi. Początkowo Rodziny Kolpinga wspierały osoby poszukujące pracy, a później włączyły się w szeroko rozumianą troskę o rodzinę i wychowanie młodzieży, jak również w pomoc seniorom (prowadząc m.in. liczne kluby seniora) i osobom samotnym. Teraz przyszedł czas na zrobienie kroku w przyszłość, bo może się okazać, że powstające w Krakowie pierwsze w Polsce hospicjum domowe prowadzone przez Dzieło Kolpinga stanie się iskrą, która zainspiruje innych do działania. Wszak w całej Polsce do Rodzin Kolpinga należy ok. 1200 osób, a chorych na nowotwory przybywa. – Mój tata zmarł, ale dzięki temu, że był pod opieką hospicjum, mogliśmy spędzić ten jego ostatni czas razem, celebrując każdą chwilę, godnie, aż do końca. Ważne było też to, że miał zapewnioną fachową opiekę, bo przecież rodziny często są bezradne wobec bólu bliskiej osoby i w zderzeniu z pielęgnacją, która jest niezbędna. Po moim doświadczeniu wszelkie nasze dotychczasowe działania wydawały mi się niepełne i niewystarczające. Podejmując wraz z Zarządem Dzieła Kolpinga w Polsce decyzję o utworzeniu hospicjum domowego, wiedzieliśmy, że nie możemy liczyć na dofinansowanie z NFZ, bo kontrakty są przyznawane co 5 lat (najbliższe konkursy będą rozpisane dopiero w 2027 r.), ale nie chcieliśmy czekać – zaznacza B. Harasimowicz.

Bożena Michałek, od 20 lat w zarządzie kolpingowskiej fundacji (zajmuje się pisaniem i realizacją różnych projektów oraz fundraisingiem), dodaje, że do pomysłu uruchomienia hospicjum Dzieła Kolpinga podeszło bardzo odpowiedzialnie, od dłuższego czasu zbierając na ten cel pieniądze (szukając darczyńców czy nawiązując współpracę z fundacjami korporacyjnymi) i zgłębiając temat od każdej możliwej strony. – Dowiedzieliśmy się m.in., że bardzo potrzebne jest nam zaplecze, czyli bezpłatna wypożyczalnia sprzętu medycznego, i dzięki odpowiedniemu projektowi jesteśmy już na to gotowi – podkreśla B. Michałek.

Hospicjum docelowo będzie mogło przyjmować 15 pacjentów, ale chcąc zacząć działać jak najszybciej, startuje od 5 miejsc dla najbardziej potrzebujących chorych. Takich, którzy specjalistycznej pomocy wymagają „na wczoraj”. – Zostaną oni przyjęci już w drugiej połowie kwietnia, dlatego dopinamy na ostatni guzik wszelkie formalności. Mamy też gotowy do działania personel: lekarkę, dwie pielęgniarki, fizjoterapeutkę oraz psychologa i kapłana. Z radością powitamy w naszej ekipie drugiego lekarza oraz kolejne pielęgniarki, gdyby ktoś, kto posiada specjalizację z medycyny paliatywnej, chciał do nas dołączyć – nie kryje B. Michałek.

Hospicjum Domowe im. bł. A. Kolpinga wspiera m.in. Izabela Ćwiertnia, konsultant wojewódzki ds. pielęgniarstwa rodzinnego, należąca do Katolickiego Stowarzyszenia Pielęgniarek i Położnych, która za wzór stawia sobie bł. Hannę Chrzanowską. Jak przekonuje, bł. Hanna i bł. Adolph na pewno współpracują w niebie, bo przecież to właśnie ta niezwykła krakowska pielęgniarka rozpoczęła w Polsce działalność ruchu hospicyjnego, a teraz czciciele niemieckiego kapłana zauważyli, że opieki hospicyjnej jest wciąż za mało.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.