Przyjaciel i Król

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 17/2024

publikacja 25.04.2024 00:00

Przełomowym momentem w życiu Barbary Chmiel było uznanie – całym sercem i umysłem – że Chrystus naprawdę jest obecny w Eucharystii.

Nawet w dalekiej Kolumbii najważniejszy był On. Nawet w dalekiej Kolumbii najważniejszy był On.
Archiwum prywatne

Choć wychowała się w bardzo wierzącej i praktykującej rodzinie, życie napisało dla niej zaskakujący scenariusz – na jakiś czas prawie pożegnała się z Panem Bogiem. Efektem tych zawirowań było jeszcze mocniejsze, bo bardziej świadome przylgnięcie do Jezusa i zakochanie się w uczestnictwie w Eucharystii.

Basia – piękna, 23-letnia dziewczyna, specjalistka od marketingu – może o tym opowiadać godzinami. – I obalać stereotypy – uśmiecha się. – Jestem estetką – lubię ładnie wyglądać, mieć dopasowane kolorystycznie ubrania i zdarzało mi się usłyszeć, że… nie wyglądam, jakbym chodziła do kościoła – dodaje. Problem z wartościami, których trzyma się Basia, mieli głównie jej rówieśnicy ze szkoły średniej i studiów. I to właśnie czas liceum – krakowskiego, tzw. prestiżowego – sprawił, że B. Chmiel musiała zmierzyć się z bardzo trudnymi pytaniami.

– Wybierałam szkołę średnią, przyjechałam do Krakowa, gdzie zamieszkałam w internacie. Szybko okazało się, że koledzy i koleżanki nie mają zbyt wiele wspólnego z Bogiem, a szkoła jest bardzo antykościelna. Czułam się osamotniona w wierze, a po kilku przykrych sytuacjach, jakich doświadczyłam, postanowiłam chronić samą siebie. Chciałam być lubiana, a nie wyśmiewana, mieć przyjaciół. Nie miałam jeszcze wystarczająco dużo sił duchowych, by sobie z tym poradzić – wspomina.

Nadszedł więc dla Basi czas buntu i rozstania z Kościołem, a że rodzice byli daleko, nikt nie sprawdzał, co robi i czy chodzi na Mszę św. Niestety, wybory, których dokonywała, sprawiły, że wpadła w sidła depresji. Leczenie, na które się zdecydowała, pomogło jej na nowo uporządkować życie. – Dziś wyraźnie widzę różnicę między tym, jaka byłam, gdy odwróciłam się od wiary, a jaka jestem teraz, gdy chodzę na Eucharystię, która jest dla mnie czymś najważniejszym. Jezus wlał we mnie spokój i wewnętrzną równowagę, dał mi radość życia – opowiada Basia. – Kim jest On dzisiaj dla mnie? Z jednej strony ta nasza relacja jest swojska, domowa i przyjacielska, bo wiem, że cokolwiek się dzieje, Jezus jest ze mną, jak najlepszy przyjaciel. Z drugiej strony widzę w Nim Króla Wszechświata, czuję Jego majestat i dlatego każdego dnia chcę się przed Nim pokłonić tak, jak się to robi przed rodziną królewską – opowiada i zapewnia, że nie potrafi nie dzielić się swoją historią, w której była na dnie, a Jezus ją z niego wyciągnął, może nawet nie raz i nie dwa, i pokazał swoją miłość.

– Po raz pierwszy takiego „przytulenia” przez Boga, można powiedzieć: nadprzyrodzonego, doświadczyłam podczas Światowych Dni Młodzieży w Panamie. To było coś, po czym – myślę – nawet ateista nie miałby wątpliwości, że Bóg istnieje. Ja zaś powoli dochodziłam do przełomowego momentu, w którym całym sercem i umysłem uznałam, że Jezus jest realnie obecny w Eucharystii – mówi.

By być jeszcze bliżej Niego, dwa lata temu dołączyła do wspólnoty Chrystus w Starym Mieście, działającej przy bazylice Mariackiej w Krakowie (uczestniczy tu w adoracji Najświętszego Sakramentu, a nawet sama ją prowadzi), choć na co dzień jest parafianką u św. Floriana, gdzie bardzo lubi przychodzić na Eucharystię. Należy też do Rady Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej, śpiewa w chórze Jednego Serca Jednego Ducha i w zespole uwielbieniowym Echo Chwały.

– Nieustannie zachwycam się tym, jak Eucharystia wpływa na moje życie, jak je przemienia i jak w kryzysowych sytuacjach ratuje mnie. Wspólnotowa modlitwa jest podporą mojej wiary, a im bardziej poznawałam Jezusa, tym większa była moja pewność, że najważniejszym elementem mojego spotkania z Nim jest możliwość przyjęcia Go w Komunii św. – mówi, nie kryjąc wzruszenia.

Chrystusa szukała także podczas pobytu w Kolumbii, gdzie niedawno pojechała, by uczestniczyć w misji humanitarnej ONZ. Spędziła tam 6 miesięcy, pracując m.in. w żłobku, z dziećmi nastoletnich matek, prowadząc warsztaty dla samotnych matek czy ucząc dzieci języka angielskiego. – Pośród 10 wolontariuszy z różnych stron świata byłam jedyną osobą, która uczestniczyła w Mszy św., i choć początkowo nie rozumiałam wiele, to i tak najważniejsza była możliwość spotkania się z Jezusem i tworzenia wspólnoty wokół eucharystycznego stołu – zapewnia Basia.

Barbara Chmiel jest jedną z 10 osób, które w ramach Kongresu Eucharystycznego opowiadają o swojej przyjaźni ze zmartwychwstałym Panem. Swoim świadectwem podzieliła się zarówno w rozmowie z nami, jak i z archidiecezją krakowską (organizatorem kongresu) – można go więc także posłuchać na kanałach diecezji (YouTube i Spotify).

Niektóre osoby będą też opowiadać o życiu eucharystycznym Chlebem podczas spotkań ze świadkami w wybranych kościołach Krakowa. Kolejne świadectwo opublikujemy już za tydzień.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.