Na pomoc chrześcijanom Wschodu

Francuska organizacja katolicka L’Oeuvre d’Orient ma od niedawna swój oddział w Krakowie. Celem stowarzyszenia jest pomoc chrześcijanom m.in. z państw Bliskiego Wschodu.

Mowa tu o wspólnotach w Etiopii, Erytrei, Egipcie, Izraelu, Palestynie, Libanie, Jordanii, Syrii, Iraku, Armenii, Ukrainie, Rumunii, Bułgarii, na Cyprze, w Turcji, Iranie i na południowym zachodzie Indii.

- Naszym pragnieniem jest, by katolicy obrządku wschodniego byli lepiej poznani, by ich bracia i siostry z Europy wiedzieli, co przeżywają, jaka jest ich sytuacja - wyjaśnia bp Pascal Gollnisch, który stoi na czele francuskiego stowarzyszenia. - Niesiemy im konkretną pomoc, którą świadczymy dzięki zaangażowaniu katolików żyjących nie tylko we Francji, bo Dzieło istnieje również w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Monako, Belgii, Szwajcarii, Austrii. Od niedawna również w Polsce - podkreśla duchowny.

Biskup Gollnisch zna Polskę, bo przez 16 lat chodził z pieszą pielgrzymką z Warszawy na Jasną Górę - w okresie komunistycznym i w czasie stanu wojennego.- Znam historię waszego kraju: rozbiory, ciężką próbę II wojny światowej, okres komunizmu. Dzięki tym doświadczeniom Polacy rozumieją, co znaczy dla katolików borykać się z trudnościami, walczyć o wolność dla Kościoła, wolność wyznania - mówi.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego w ogóle Europa powinna czuć się zobowiązana do tego, by pomagać katolikom Wschodu, jest dla francuskiego hierarchy oczywista. Na tych ziemiach przyszedł na świat Chrystus i tam narodził się Kościół - w Jerozolimie, w Damaszku, w Antiochii. - Pierwsza przyczyna to konieczność zachowania stałej obecności chrześcijan Orientu. Druga przyczyna to solidarność z braćmi, którzy są w trudnej sytuacji - wylicza bp Gollisch. Jego zdaniem, najważniejsza przyczyna tkwi jednak gdzie indziej. Chrześcijanie Orientu są w mniejszości, ale jest to mniejszość wykształcona, otwarta, przygotowana intelektualnie. Działają w swoich krajach w szkołach, na uniwersytetach, w placówkach ochrony zdrowia i opieki nad najuboższymi. Zajmują się zarówno chrześcijanami, jak i muzułmanami. - To są ludzie pokoju, którzy się angażują, by ich kraje szły w kierunku postępu, wolności, społeczeństwa obywatelskiego. Przyczyniają się do pokoju na Bliskim Wschodzie - tłumaczy.

Szef francuskiego stowarzyszenia uważa, że sedno tkwi w tym, by pomóc im w zachowaniu tradycji i kultury. - Ale są to żywe wspólnoty, więc pomagamy również w projektach na rzecz edukacji, ochrony zdrowia, w dialogu chrześcijan i muzułmanów, w dziełach dla biednych i bogatych, kobiet i mężczyzn, wszędzie tam, gdzie katolicy działają na rzecz jedności - precyzuje.

"Dzieło dla Orientu" istnieje we Francji od 1856 roku. Bp Gollnisch osobiście zna wszystkich patriarchów i biskupów Bliskiego Wschodu. Przedstawiciele stowarzyszenia regularnie odwiedzają wspólnoty chrześcijan wschodnich. - Niedawno byliśmy w Egipcie, Libanie, a w lipcu w Syrii. Poza tym mamy wolontariuszy, którzy z nami współpracują. Zwykle są to młodzi emeryci, którzy jadą na miejsce, by podtrzymywać relacje z chrześcijanami na Wschodzie. W Libanie mieszka na stałe Francuz, w Iranie pewne małżeństwo. Oni są naszymi łącznikami. Mamy też w krajach Bliskiego Wschodu 40 młodych, którzy żyją w różnych miejscach w środowiskach tamtejszych chrześcijan - opowiada.

Projekty, które realizuje "Dzieło dla Orientu", są proponowane przez przedstawicieli tych wspólnot. - Oni wiedzą, jakie są ich potrzeby: czy muszą naprawić dach kościoła, czy wybudować szkołę, czy konieczne jest wsparcie w zakresie kształcenia seminarzystów. Najpierw wysłuchujemy. Musimy zrobić rozeznanie zanim podejmiemy decyzję o finansowaniu. Dzięki hojności darczyńców wspieramy obecnie 1200 projektów na ponad 20 mln euro - relacjonuje duchowny.

Siedziba polskiego oddziału "Dzieła dla Orientu" znajduje się w podkrakowskich Staniątkach. Zainteresowani pomocą mogą się kontaktować mailowo: dzielodlaorientu@gmail.com.

« 1 »