Istotną kwalifikacją do tego, by być politykiem, jest ambicja.
W Polsce przekłada się to na marzenia o mandacie poselskim czy fotelu ministerialnym. Tak czy inaczej, o Warszawie. Coś się jednak w tej hierarchii celów zmienia. Coraz częściej urzędujący ministrowie, nie mówiąc już o posłach, zaczynają wyżej cenić stanowisko prezydenta Krakowa niż stołeczne salony. Jarosław Gowin jeszcze w zeszłym roku wysyłał sygnały, że gdyby nie resort, którym kieruje, to chętnie wystartowałby w wyścigu po prezydenturę.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.