Nowy numer 13/2024 Archiwum

To on zdemaskował PRL

37 lat temu Tomasz Strzyżewski ujawnił mechanizmy cenzury w PRL. Jego "Czarna Księga Cenzury PRL" dopiero teraz ukazała się w Polsce.

- Nagle przeczytałem ogromną liczbę informacji na temat wydarzeń krajowych i zagranicznych, o których nie miałem pojęcia - podobnie jak odbiorcy przekazu medialnego PRL-owskich mediów - mówił 5 grudnia w Krakowie Tomasz Strzyżewski o swojej reakcji na Książkę Zapisów i Zaleceń Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk w Warszawie. W krakowskiej delegaturze tego urzędu pracował on od sierpnia 1975 roku do pierwszych dni marca 1977 roku.

Wśród setek informacji, których nie należało dopuszczać do publikacji, jedna bardzo wstrząsnęła świeżo zatrudnionym radcą (tak nazywali się pracownicy GUKPPiW). Zakaz dotyczył sprawców zbrodni katyńskiej. Jedną z ofiar Katynia był kapitan Wincenty Strzyżewski, dziadek Tomasza. To wówczas wnuk postanowił zdemaskować system.

Przez 19 miesięcy na nocnych dyżurach w urzędzie skrupulatnie przepisywał zapisy z tzw. biblii cenzorskiej. Gdy tylko dostał paszport, wyemigrował do Szwecji. Zabrał ze sobą notatki i dokumenty. "Czarną Księgę Cenzury PRL w dokumentach", nie bez problemów opublikowało londyńskie wydawnictwo Aneks w 1977 r. Blisko czterdzieści lat trzeba było czekać na pierwsze polskie wydanie tej publikacji. Gruntownie uzupełnione, ukazało się właśnie nakładem wydawnictwa Prohibita.

- Wiedzieliśmy, że jest taki ląd - cenzura. Ale jak on wygląda, kompletnie nie mieliśmy pojęcia - mówił w czasie spotkania z autorem "Czarnej Księgi Cenzury PRL w dokumentach" Roman Graczyk. Wg pracownika krakowskiego oddziału IPN to, co zrobił Strzyżewski, miało wielkie znaczenie dla delegitymizacji i destabilizacji systemu komunistycznego w Polsce.

Dziś wprawdzie nie ma w Polsce instytucji podobnej do GUKPPiW, ale pozostała autocenzura dziennikarzy i redaktorów. Tomasz Strzyżewski jest bardzo krytyczny wobec systemu medialnego III RP, który jest bezpośrednim spadkobiercą po PRL. Uważa, że wolność słowa nie wyklucza cenzury. - Ten, kto dostarcza informacji, przynajmniej potencjalnie, posiada gigantyczną władzę nad nami, nad naszą świadomością - mówił, zwracając uwagę, że 90 proc. mediów elektronicznych w naszym kraju jest w rękach postkomunistów.

Krakowskie spotkanie z Tomaszem Strzyżewskim zorganizowało stowarzyszenie Studenci dla Rzeczpospolitej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy