Ludzie, którzy byli uczestnikami historycznych wydarzeń, sami niekiedy utrwalają pamięć o nich. Sześć takich osób krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej uhonorował po raz pierwszy specjalną nagrodą.
Wyróżniono: kard. Franciszka Macharskiego, Stanisław Malarę, Pawła Perchela, Adama Rolińskiego, Władysława Skalskiego (pośmiertnie) i ppłk. Jerzego Wesołowskiego. Nagroda „Świadek historii” przyznawana jest osobom szczególnie zasłużonym dla upamiętniania historii narodu polskiego w poszczególnych regionach Polski oraz wspierającym działania pionu edukacyjnego IPN.
– To kontynuacja na szczeblu regionalnym ogólnopolskiej nagrody „Kustosza Pamięci Narodowej”, która od 2002 r. była przyznawana z inicjatywy ówczesnego szefa krakowskiego IPN Janusza Kurtyki – przypomina Dorota Koczwańska-Kalita z IPN w Krakowie.
Na fundamencie krzyża
Każdy z uhonorowanych to inna historia. Kardynał Macharski, metropolita krakowski w latach 1978–2005, znany jest ze swojej małomówności, więc to inni mówią o nim. – W zbiorach naszego centrum natrafiamy co rusz na dokumenty i relacje świadczące o roli kardynała w pomocy małopolskim internowanym w stanie wojennym i próbach łagodzenia represji wobec podziemnej „Solidarności”. Bez wahania udzielił również zgody na prezentację dokumentów i pamiątek ofiar zbrodni katyńskiej, przechowywanych w archiwum kurii metropolitalnej, na organizowaną przez nas wystawę „Kłamstwo katyńskie” – mówi Adam Roliński, wiceprezes Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, również laureat tegorocznej nagrody. Stanisław Malara z kolei to dzielny działacz nowohuckiej „Solidarności”, uczestnik strajku w Hucie im. Lenina w dniach 13–15 grudnia 1982 roku. Organizator podziemnych struktur „Solidarności” w hucie, współorganizator pierwszej nowohuckiej manifestacji ulicznej 30 kwietnia 1982 r. W latach 1982–1989 twórca i przewodniczący podziemnego Społecznego Funduszu Pomocy Pracowniczej. – Nie dzielę „Solidarności” na pierwszą i drugą. Dla mnie to, co robiłem na samym początku od tworzenia „S” przez stan wojenny jest ciągłością „Solidarności”, tworzonej w Nowej Hucie na fundamencie krzyża. Przy tym krzyżu rodziła się nasza wolność. Musimy o tym pamiętać – mówi S. Malara. Sam od wielu lat angażuje się w upamiętnienie działań nowohuckiej „Solidarności”. Był inicjatorem wielkich imprez edukacyjnych (wystaw, konferencji) na ten temat. – Chciałbym, aby Sejm zaakceptował zaproponowane przeze mnie coroczne obchodzenie 30 kwietnia „Dnia Nowej Huty – Miasta Pracy i Walki – Pamięci i Solidarności”. Byłoby to okazją do przypomnienia (także młodzieży) tego, co niegdyś tu się działo – wyjaśnia.
Chomikowali bibułę
Adam Roliński, historyk, kustosz Biblioteki Jagiellońskiej, jako działacz NZS i młody pracownik biblioteki sam brał udział w podziemnym ruchu wydawniczym, dbając przy tym o zachowanie dla przyszłych pokoleń druków kolportowanych w „drugim obiegu”. – W dziale gromadzenia zbiorów istniał nieoficjalny referat, prowadzony przez Annę Pycową, który zajmował się tylko tym. Obawiając się skonfiskowania zbiorów bibuły przez SB, z dubletów stworzono drugi zbiór, z osobnym inwentarzem i kartami katalogowymi. W razie wpadki miano wydać te materiały, a zbiór podstawowy byłby dalej zachomikowany w magazynach. Nie znam w dziejach bibliotekarstwa drugiego przypadku podobnej akcji! – mówi Roliński. Po 1989 r. wiele podziemnej bibuły niszczało gdzieś po piwnicach lub lądowało na śmietniku. Roliński, ze względu na zamiłowania kawaleryjskie i czynne uprawianie jazdy konnej w Akademickim Klubie Jeździeckim, zwany przez znajomych „Ułanem”, zabrał się dynamicznie za ratowanie tych pamiątek. Był współinicjatorem powołania w 1998 r. Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, gdzie znalazły się bogate kolekcje dotyczące najnowszej historii Polski. Centrum wydaje również czasopismo „Sowiniec” i prowadzi witrynę internetową: www.sowiniec.com.pl, gdzie udostępniane są multimedialne materiały archiwalne. Pośmiertnie uhonorowano zmarłego w 2011 r. Władysława Skalskiego, niegdyś działacza nowotarskiej „Solidarności”, od wielu lat poświęcającego się z pasją dokumentowaniu solidarnościowej przeszłości tego terenu, czego owocem były m.in. opracowane przez niego publikacje. Solidarnościowcem był również Paweł Perchel, który redagował i drukował w Starachowicach podziemną bibułę. Pułkownik Jerzy Wesołowski jest ostatnim alfabetycznie laureatem nagrody, lecz nie ostatnim w sensie zasług dla upamiętniania przeszłości. Urodzony w 1923 r., młodociany obrońca Sosnowca w 1939 r. jako obserwator OPL, żołnierz Tajnej Armii Polskiej i AK, m.in. w 106. Dywizji Piechoty AK, po wojnie więzień UB w Krakowie, był współinicjatorem powołania pod Wawelem Muzeum AK. Przekazał mu wiele dokumentów. Do dziś, mimo sędziwego wieku, jest niezmordowany w przypominaniu przeszłości.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się