Trwają prace nad studium wyznaczającym rozwój przestrzenny Krakowa. Określi ono wizję rozwoju miasta do 2030 roku.
Wstępny projekt zaprezentowano w krakowskim magistracie. – Studium nie jest dokumentem prawnym. Będzie miało jednak wpływ na plany zagospodarowania przestrzennego w poszczególnych częściach miasta – powiedziała Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa.
Wizja rozwoju miasta w ciągu kolejnych kilkunastu lat jest porywająca. Miałoby powstać m.in. Nowe Miasto, dzielnica utworzona na poprzemysłowych terenach Rybitw i Płaszowa. W wyniku planów modernizacyjnych Nowa Huta byłaby „jeszcze nowsza”. Kraków zaś wykorzystałby wreszcie szansę, jaką daje Wisła. Zwróciłby się do niej twarzą. Miasto miałoby poza tym rozwijać się w swoich dotychczasowych granicach, nie anektując terenów sąsiednich gmin.
Rewolucyjnym rozwiązaniem byłaby budowa metra. – To konieczność – przekonywał Stanisław Albricht, zwolennik tego rozwiązania problemu komunikacji miejskiej. – Jeśli go nie zbudujemy, miasto zatka się komunikacyjnie, bo tramwaje i autobusy nie będą w stanie przetransportować wzrastającej liczby pasażerów.
Gdyby jednak do realizacji planowanych trzech linii metra nie doszło, to i tak sieć tras tramwajowych ulegnie znacznej zmianie. Tramwaje miałyby dojeżdżać np. wzdłuż ul. księcia Józefa aż do Przegorzał (teraz docierają jedynie do Salwatora).
Studium ma być gotowe w połowie przyszłego roku. O zawartych tam planach rozwoju Krakowa napiszemy obszerniej w 48. numerze GN.