W Krakowie odbyła się gala wręczenia MediaTorów - studenckich nagród dziennikarskich.
Studenci dziennikarstwa z uczelni w całej Polsce co roku wybierają najlepszych dziennikarzy: wzory, którym kiedyś chcieliby dorównać, tych, którzy - zdaniem studentów - "w ostatnim roku kierowali polskie media na właściwe tory". Serce Mediatorów bije jednak w Krakowie. Tutaj pomysł powstał, tu działa komitet organizacyjny, tu odbywa się gala wręczenia nagród. W sobotę statuetki rozdano tu po raz szósty.
Główną nagrodę i tytuł Autorytetu otrzymał Marek Niedźwiecki - dziennikarz muzyczny radiowej "Trójki". Warto przypomnieć, że w zeszłym roku ten tytuł przypadł Wojciechowi Mannowi. Jego również nagrodzono głównie za audycje muzyczne, dyskretnie przemilczając, że prowadził także program publicystyczny, występując jednocześnie w reklamach: a to banku, a to herbaty.
W pozostałych kategoriach również zaskoczenia nie było. Zestawiając redakcje, w których pracują nagrodzeni, po dwie statuetki otrzymały: RMF FM, TVN i Polskie Radio. Można by pewnie marudzić: że ciągle dziennikarze tych samych mediów wygrywają, że żarty prowadzących były w większości kiepskie, że film się zaciął, etc. etc. Ale nie o tym.
W pierwszej części gali, po nagrodach dla Konrada Piaseckiego i Krzysztofa Berendy, sporo było mowy o Twitterze: jako o źródle informacji i sposobie przekazywania wiadomości. Tymczasem sami użytkownicy Twittera aktywnie komentowali galę. Chwilami dość złośliwie: "Widać, że na UJocie mają chyba zablokowanego Twittera, bo strasznie nim zafascynowani" (@grzegorzdemon), "ale MediaTor w kategorii ProwokaTOR dla Szymona Hołowni za słynnego focha na Newsweeka to jest prawdziwy LOL #mediatory #LOL" (@omniscencja), "Mediatory w tym roku to klapa techniczna. A nominacja m.in. dla Torańskiej za wywiad z Bielanem-skandaliczny" (@gw_1990; Teresa Torańska nominowana była w kategorii Prowokator za opublikowanie wywiadu bez autoryzacji - MK).
A komentować galę na żywo nie było łatwo. Intuicja reporterska podpowiedziała organizatorom, że na każdej oficjalnej imprezie, dziennikarze najlepsze tematy znajdują w tłumie, wśród widzów, nie zaś na głównej scenie. Dlatego sektor dla akredytowanych dziennikarzy zaplanowany został tak, że jak na dłoni widać było całą publiczność (aula Auditorium Maximum UJ mieści około tysiąca osób) oraz plecy prowadzących, grającego zespołu i nagrodzonych. Na szczęście już kilka dni wcześniej otrzymaliśmy mailowo zapewnienie, że po wręczeniu nagród będziemy mogli swobodnie porozmawiać… z organizatorami wydarzenia. Bo przecież nie z nominowanymi, którzy powinni czuć się komfortowo.