W Krakowie rozpoczynają się obchody stulecia urodzin Jerzego Turowicza (1912–1999), wybitnego publicysty katolickiego, wieloletniego redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” (1945–1953, 1956–1999).
Badaniem i propagowaniem życia i myśli redaktora zajmuje się szczególnie Fundacja Jerzego Turowicza (jerzyturowicz.pl).
– Zasługi Jerzego dla Kościoła, dla kultury polskiej są ogromne – stwierdził jego przyjaciel M. Skwarnicki. – Przez lata pod jego kierunkiem na łamach „Tygodnika”, w warunkach ostrej cenzury władz PRL, opublikowano tysiące tekstów ważnych dla naszej kultury, relacji z Soboru Watykańskiego II, analiz stanu katolicyzmu polskiego – dodał Skwarnicki.
Jednym ze współpracowników „Tygodnika” był m.in. Karol Wojtyła. Debiutował na jego łamach w 1949 r.
Turowicz był ważną postacią tzw. katolicyzmu otwartego. – Jest taki tekst pana Jerzego, który bardzo mocno do mnie przemawia: „Źródłem postawy otwartej w Kościele nie jest poczucie zagrożenia Kościoła, lecz poczucie zagrożenia świata. Zagrożenia przez rosnącą niewiarę, dechrystianizację”. To niesamowite stwierdzenie – powiedział 27 stycznia br. ks. Grzegorz Ryś w kazaniu podczas Mszy św. w Kolegiacie Akademickiej św. Anny za duszę Anny i Jerzego Turowiczów.
Kierunek zaangażowania politycznego „Tygodnika Powszechnego” po 1989 r. był przedmiotem kontrowersji. Wiele osób uważało, że gazeta pod kierunkiem J. Turowicza nie dawała dostatecznego odporu fałszywym, ich zdaniem, oskarżeniom Kościoła o chęć klerykalizacji życia publicznego.
Nawiązał do tego papież Jan Paweł II w liście skierowanym do J. Turowicza w kwietniu 1995 r., z okazji jubileuszu półwiecza „Tygodnika”. „Pan daruje, jeżeli powiem, iż oddziaływanie tych wpływów odczuwało się także jakoś także w »Tygodniku Powszechnym«. W tym trudnym momencie Kościół w »Tygodniku« nie znalazł, niestety, takiego wsparcia i obrony, jakiego miał poniekąd prawo oczekiwać; »nie czuł się dość miłowany« – jak kiedyś powiedziałem. Dzisiaj piszę o tym z bólem, gdyż los »Tygodnika Powszechnego« i jego przyszłość bardzo leżą mi na sercu” – napisał papież. Redaktor wyraził swoje zdanie na ten temat w artykule „Dobro i zło w Kościele”.
Papież nie przestał jednak cenić J. Turowicza. Po jego śmierci w 1999 r. przesłał list na ręce kard. Franciszka Macharskiego, przedstawiający zasługi redaktora dla Kościoła. „Był on bowiem człowiekiem głębokiej wiary, opartej na solidnym fundamencie formacji intelektualnej i duchowej, wyniesionej jeszcze z »Odrodzenia« i stale rozwijanej. Z tej wiary czerpał siły do dochowania wierności zasadom, do wytrwałego propagowania ponadczasowych wartości ludzkich i chrześcijańskich, do odważnej obrony człowieka i jego godności. Dawał jej świadectwo również jako ceniony intelektualista, publicysta i redaktor naczelny »Tygodnika Powszechnego«. W trudnych czasach, kiedy Kościół w Polsce był ograniczany przez totalitarny system, »Tygodnik« był jedynym głosem katolików świeckich. Dzięki zdecydowanej postawie swego Redaktora Naczelnego zachował wtedy jednoznaczną linię, którą wyznaczała troska o Kościół, o krzewienie chrześcijańskiej kultury i kształtowanie duchowej wrażliwości ludzi. Dzisiaj, kiedy stoimy nad trumną śp. Jerzego Turowicza, dziękujemy mu za to świadectwo, jakie dał swą postawą i życiem, za jego wkład w kulturę polską i tworzenie środowiska kulturalnego miasta Krakowa" – napisał Jan Paweł II.