Choć od pożaru, który zniszczył siedzibę Baletu Dworskiego „Cracovia Danza”, minęło już półtora miesiąca, to pomoc nadal jest potrzebna.
Ogień wybuchł na początku marca. W biurze baletu spaliło się i stopiło dosłownie wszystko: drzwi, ściany (niektóre aż do cegieł), meble, część dokumentów, komputery, drukarki, telefony, płyty CD i DVD, na których zarejestrowane były spektakle. Z pożaru ocalały kosztowna, przenośna podłoga baletowa oraz piękne kostiumy, bez których trudno występować. Zespół, mimo trudnych chwil, ani na moment nie zawiesił działalności. Występuje nie tylko w Krakowie, ale również w innych miastach Polski i za granicą.
Dziękujemy
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej, zamontowanej w piecu węglowym przerobionym na akumulacyjny. Do chwili obecnej balet nie dostał jednak oficjalnych wyników ekspertyzy od prowadzącej śledztwo policji. Ponieważ kamienica, w której mieściła się siedziba zespołu (pl. na Groblach 7), wpisana jest do rejestru zabytków, niewiadomą jest również kwestia remontu. – Czekamy na decyzję w tej sprawie, ale w najbliższym czasie powrót do biura na pewno nie będzie możliwy. Aby balet, który jest instytucją miejską, mógł sprawie działać, zwłaszcza latem, gdy przygotowujemy Akademię Barokową i 14. edycję Festiwalu Tańców Dworskich „Cracovia Danza”, potrzebujemy zaplecza biurowo-technicznego i sali prób. O pomoc poprosiłam już Urząd Miasta Krakowa. Jednocześnie bardzo dziękuję prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu, który w najtrudniejszym momencie przeznaczył dla nas specjalną kwotę z budżetu miasta – mówi Romana Agnel, dyrektor Baletu Dworskiego „Cracovia Danza”. – Obecnie korzystamy z gościny (i sali prób) w siedzibie Zespołu Pieśni i Tańca „Krakowiacy”, za co serdecznie dziękuję panu dyrektorowi Zbigniewowi Terleckiemu. Za wsparcie jesteśmy również wdzięczni pani Ewie Hełbickiej, dyrektor Szkoły Baletowej w Krakowie, panu Mariuszowi Graniczce, dyrektorowi Gimnazjum nr 1 w Krakowie, panu Andrè Szelągowskiemu oraz wszystkim, którzy zaangażowali się w sprzątanie, ewakuację tego, co ocalało i wspierali nas życzliwym słowem – dodaje R. Agnel. Teraz balet musi m.in. kupić wyposażenie biura (meble, sprzęt RTV, komputery, telefony itd. i książki). Wiadomo, że ubezpieczenie nie wystarczy na pokrycie wszystkich wydatków.
Niedziele dla Tańca
– Dla baletu bardzo ważna jest deklaracja dyrekcji Willi Decjusza, corocznego współorganizatora Festiwalu Tańców Dworskich, która zdecydowała, że pokryje część kosztów – mówi R. Agnel. Niestety, podobnie jak rok temu, festiwal nie otrzymał dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Impreza, której od wielu lat patronuje m.in. „Gość Niedzielny”, na cały świat rozsławiła dawny Kraków i jego dworską tradycję. Festiwal przyciąga pod Wawel gości m.in. z Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Indii, Rosji, Ukrainy, Litwy czy Białorusi. – Goście zapraszają balet na występy do swoich krajów. Ostatnio byliśmy m.in. na tournée w Indiach, a niebawem jedziemy do Chin i do Francji. Kilka dni temu zadzwoniła też do nas francuska telewizja państwowa. Chce zrobić program o Krakowie i nagrać fragmenty naszego spektaklu „Maskarada Królowej Bony”. To pokazuje, że nasza działalność jest potrzebna – podkreśla dyr. Agnel. 21 kwietnia, o godz. 17, w Teatrze Ludowym z okazji Międzynarodowego Dnia Tańca, odbędzie się wieczór baletowy połączony z podziękowaniem dla wszystkich, którzy włączyli się w pomoc po pożarze. „Cracovia Danza” zaprezentuje spektakle: „Ballet des Nations” oraz w „Starym kinie”. „Niedziele dla Tańca” zaplanowane są też na 5 maja, 12 maja oraz 2 i 30 czerwca . Szczegółowe informacje o cyklu można znaleźć na www.cracoviadanza.pl/niedziele-dla-tanca oraz na www.krakow.gosc.pl.
Jak pomóc?
Każdy, kto chciałby wesprzeć balet, może odwiedzić stronę internetową www.cracoviadanza.pl lub z propozycjami wsparcia zespołu (sprzęt, udostępnienie sali do prób) zgłosić się do naszej redakcji (krakow@gosc.pl, tel. 12 421 49 83). Bilety na „Niedziele dla Tańca” w cenie 35 i 25 zł można nabyć w kasach Teatru Ludowego (os. Teatralne 34, Rynek Główny 1).
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się