Mieszkańcy Mogilan manifestowali po raz kolejny. Chcą bezpiecznych przejść przez DK-7.
Kolejna manifestacja mieszkańców domagających się bezpiecznych przejść i przejazdów przez "zakopiankę" odbyła się 2 czerwca. Od godz. 15 około 100 osób przechodziło przez przejście w Gaju, blokując przejazd na pół godziny. Policja kierowała jednak samochody osobowe na objazdy bocznymi drogami, co pozwoliło zmniejszyć korki spowodowane blokadą.
Była to już czwarta manifestacja mieszkańców Mogilan. „Przejście w Gaju – droga do Raju”, „Zakopianka – zabijanka” czy „Do Zakopanego po naszym trupie” – można było przeczytać na przygotowanych przez mieszkańców transparentach.
Akcja „Dzień Dziecka na zakopiance” miała zwrócić uwagę na to, że najbardziej narażone na wypadki są dzieci, które codziennie, idąc do szkoły, muszą przechodzić przez drogę krajową. „Nasze postulaty są konkretne: wykonać te inwestycje, które powstały na papierze – wiadukt i kładka w Gaju oraz przejście w Mogilanach. A jeśli nie ma pieniędzy, to ograniczyć prędkość i zainstalować sygnalizację świetlną na żądanie na przejściach powierzchniowych” – czytamy w przygotowanym oświadczeniu.
Organizatorzy manifestacji podsumowują, że w ostatnich 5 latach na odcinku "zakopianki" w gminie Mogilany w 68 wypadkach zginęło 10 osób, a 94 zostały ranne. Wyjaśniają, że musi dochodzić do kolizji, gdyż brakuje rozwiązań bezkolizyjnych. Na odcinku ok. 10 km zbudowano tylko jeden wiadukt i jedną kładkę dla pieszych. Istnieje, co prawda, 5 przejść powierzchniowych (pasy na drodze, bez świateł), ale są one niebezpieczne, ze względu na dużą prędkość przejeżdżających pojazdów. W niektórych miejscach, gdzie licznie przechodzą ludzie, nie ma wcale oznakowanych przejść.
– Nie chcemy żadnych przywilejów, a jedynie praw takich samych, jak mają kierowcy przejeżdżający "zakopianką" – mówi Sylwester Szefer, przewodniczący Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Mogilany. Tłumaczy, że na tym odcinku drogi trwa nieustanny konflikt pomiędzy pojazdem a pieszym. Mieszkaniec, aby przemieścić się do drugiej części tej samej wioski, musi wtargnąć na drogę szybkiego ruchu.