Niedługo dojdzie do tego, że wszelka wzmianka o tematyce religijnej będzie zamachem na zasady tolerancji i konstytucjonalizmu – ostrzega ks. dr Robert Nęcek, rzecznik prasowy Archidiecezji Krakowskiej.
Piotr Legutko: Czy słowa ks. kardynała Stanisława Dziwisza wypowiedziane w trakcie święta Bożego Ciała naruszają rozdział Kościoła od państwa?
Ks. Robert Nęcek: W niczym nie naruszają autonomii Kościoła i Państwa. Homilia kardynała była klasycznym wykładem nauki społecznej Kościoła, która staje się wyznacznikiem dla chrześcijan w publicznej działalności. Jeżeli więc prawo do wolności słowa jest prawem dla wszystkich, to trudno zrozumieć promowanie prawa do wolności słowa jedynie dla wybranych. Dziwi więc, że ludzie, którzy na pewnym etapie bronili socjalizmu jak wolności, dzisiaj posługują się podobnymi metodami w deprecjonowaniu niewygodnych słów. Niedługo dojdzie do takich parodii, że wszelka wzmianka o tematyce religijnej zostanie odczytana jako zamach na zasady tolerancji i konstytucjonalizmu.
Politycy lewicy twierdzą, że ks. kardynał kwestionuje prawo parlamentarzystów do ustalania prawa sprzecznego z ładem moralnym wynikającym z nauczania Kościoła.
Kardynalska homilia to próba wstrząśnięcia sumieniem politycznym. Spora część polityków to także chrześcijanie. Trudno być chrześcijaninem na pół etatu i w wybranych okolicznościach. Jest się nim wszędzie. W tym kontekście należy dokonać rozróżnienia na państwo laickie i państwo świeckie. Mylenie tych rzeczywistości staje się poważnym brakiem w podstawowej wiedzy. Państwo świeckie nie znaczy państwo laickie. Dosłownie państwo świeckie jest państwem niereligijnym, czyli nie utożsamiającym się z ostatecznym celem życia obywateli, ale uznającym prawo do poszukiwań religijnych. Natomiast państwo laickie jest państwem programowo usiłującym wykluczyć wszelki aspekt religijny z życia publicznego. Taka perspektywa to forma ukrytego lub jawnego totalitaryzmu. W takim rozumieniu sprawy odwołanie się do Boga i chrześcijaństwa byłoby czymś niewłaściwym.
Jak ks. kardynał skomentował atak Millera?
Nie komentował. Jednak trudno zrozumieć atak szefa SLD. Dążenie bowiem do prywatyzacji religii, płynących z niej ocen moralnych i stosowanie porównań z państwem Ajatollahów prostym torem wiedzie do salonowego agnostycyzmu. Choć wiara w prawdę Ewangelii nie upoważnia do postaw monopolistycznych w sprawach społecznych, to jednak stygmatyzowanie jej przez szefa SLD może prowadzić do ostatecznego chowania głowy w beton.