Pasterz powinien pachnieć owcami. Najpierw kadzidłem. Ale zaraz potem owcami.
Bo pasterz może wcielić się jedynie w role strażnika sacrum. Strzec Boga i pilnować świętości. Tylko dla kogo wtedy jest pasterzem? Dobry Pasterz jest z owcami i szuka nawet tych zagubionych. Papież Franciszek w Wielki Czwartek zaszedł do więzienia i popołudnie zamiast w Bazylice spędził z więźniami. Pasterz szuka owiec. Nie dzieli je na takie, z którymi mu się opłaca spędzać czas i resztę. Nie szuka podziałów na biednych i bogatych. Nawet nie dzieli ludzi na dobrych i złych. Jest z tymi, którzy go potrzebują. „Zapach owiec” to też kwestia czasu. Czasu spędzonego z ludźmi i dla ludzi. W pasterzu niejako spotykają się ze sobą dwa zapachy: świętości i zwykłego życia. Ludzi i Boga. Papieska opowieść o zapachu owiec jest prosta i niezwykle zobowiązująca. Dobry Pasterz oddaje życie za swoje owce…