25 lipca Wojewódzki Urząd Małopolski ogłosił konkurs na najem Ośrodka Recepcyjno-Szkoleniowego „Zielony Dół”.
Ta sprawa od samego początku – czyli od momentu, gdy wojewoda małopolski Jerzy Miller ogłosił, że Laboratorium Cogito, dotychczasowy najemca ośrodka, musi opuścić „Zielony Dół” – budzi ogromne kontrowersje.
Przypomnijmy. Laboratorium działalność w „Zielonym Dole” prowadzi od trzech lat, a umowę najmu podpisało z ówczesnym wojewodą Stanisławem Kracikiem. Skończyła się ona w maju tego roku, wojewoda Jerzy Miller przedłużył ją do końca września. Swoją decyzję tłumaczył początkowo tym, że „istnieją poważne wątpliwości co do jego funkcjonowania w części finansowej” (na nasze pytanie, czego dokładnie dotyczyły te wątpliwości, nie udało nam się uzyskać jasnej odpowiedzi; wojewoda mówi jedynie, że analizy nadal trwają). Gdy Cogito zarzuty odparło, wojewoda stwierdził, że Laboratorium nie wykorzystywało w pełni „Zielonego Dołu”, dlatego ogłoszony zostanie konkurs ofert dla organizacji społecznych, które ośrodek mogłyby przejąć.
Sprawą szybko zainteresowały się zarówno wszystkie media, jak i liczne organizacje społeczne. W obronę Laboratorium zaangażowali się także Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, Rzecznik Praw Obywatelskich, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, senator Bogdan Klich.
Powód tego zaangażowania jest prosty – dla 15 osób chorujących psychicznie i zatrudnionych w Ośrodku Recepcyjno-Szkoleniowym „Zielony Dół” (pracują jako kelnerzy, recepcjoniści, ogrodnicy) jest on czymś więcej niż tylko zwykłym miejscem pracy. Bo ta praca jest dla nich częścią terapii i działa jak najlepsze lekarstwo. Dzięki niej na nowo poczuli się bezpieczni, odzyskiwali równowagę po ciężkich przeżyciach, zaczynali znowu wierzyć w siebie i czuć się potrzebni.
Pomimo to, 25 lipca wojewoda małopolski ogłosił konkurs ofert na najem zespołu obiektów ośrodka „Zielony Dół”. W konkursie mogą wziąć udział wyłącznie organizacje pożytku publicznego, zajmujące się: pomocą rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywaniem szans tych rodzin, ochroną i promocją zdrowia, nauką, szkolnictwem wyższym, edukacją i wychowaniem, działalnością na rzecz integracji i reintegracji zawodowej i społecznej osób zagrożonych wykluczeniem, w szczególności aktywizacją osób niepełnosprawnych. Nowym najemcą ośrodka może zostać jedna lub kilka organizacji (maksymalnie trzy).
– Ostatnie trzy lata były czasem heroicznego wysiłku ludzi, którzy są teraz skazywani na bezrobocie, i firmy społecznej, której grozi upadek. Fikcją jest, że znajdą się firmy, które zatrudnią osoby chorujące psychiczne, pracujące do tej pory w „Zielonym Dole”. A każdy, kto przejmie to miejsce, będzie się bał w nie inwestować, bo nie będzie miał gwarancji, że za jakiś czas nie dostanie wypowiedzenia – mówi dr Andrzej Cechnicki, znany i ceniony w całej Polsce (i nie tylko) krakowski psychiatra i społecznik, współtwórca pensjonatu „Pan Cogito” i ośrodka „Zielony Dół”.
„Zielony Dół” był unikatowym (bo z centralą rządową, a nie samorządową) projektem na skalę całej Polski, a Kraków był dobrym przykładem dla innych. Tu przyjeżdżali znawcy tematu, by uczyć się, jak w nowoczesny sposób, poprzez pracę dostosowaną do potrzeb i możliwości, rehabilitować osoby chore psychicznie.
– W „Zielonym Dole” zatrudniamy 18 osób, z czego 15 ma orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. To są ludzie, którzy wcześniej byli niewidoczni, nie istnieli dla społeczeństwa, byli skazani na szpital, dom pomocy społecznej, cztery ściany domu. A teraz ciężką pracą zdobywają nagrody i udowadniają, że rewolucja w psychiatrii jest możliwa. Można powiedzieć, że wybudowaliśmy pierwsze 10 km autostrady w Polsce. Dalej nie ma nic, a to, co jest, może zostać zniszczone – podkreśla dr Cechnicki.
Czy Laboratorium weźmie udział w konkursie ofert – na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że dr Cechnicki kilka tygodni temu zaproponował salomonowe rozwiązanie patowej sytuacji, czyli dodatkowe utworzenie w „Zielonym Dole” środowiskowego domu samopomocy dla osób starszych, chorujących psychicznie.
O „Zielonym Dole” pisaliśmy obszernie w numerze 28. „Krakowskiego Gościa”. Warto również przeczytać komentarz w tej sprawie: Ratujmy "Zielony Dół"!.