W Muzeum Historycznym Miasta Krakowa otwarto wystawę poświęconą Andrzejowi Przewoźnikowi: „W naszej pamięci/Emlekeinkben. Andrzej Przewoźnik. 1963-2010. Katyń”.
– Najważniejszym zadaniem Polaków i Węgrów jest dzisiaj budowanie wspólnej przyjaźni – te słowa wypowiedziane w filmie przez Andrzeja Przewoźnika rozpoczęły uroczystości związane z otwarciem ekspozycji. Wśród gości byli m.in. Jolanta Przewoźnik, Karolina Kaczorowska, Dorota Skrzypek, Rafał Rogulski, Stanisław Dziedzic i prof. Mariusz Wołos.
– Wystawa jest pomysłem i produktem naszych przyjaciół węgierskich. Ze względu na duże zainteresowanie, zdecydowaliśmy, by objechała kilka miast Polski. Jeśli się uda, pokażemy ją też w Smoleńsku – mówił Rafał Rogulski, dyrektor Sekretariatu Europejskiej Sieci "Pamięć i Solidarność". Ekspozycję przygotowano z inicjatywy węgierskiego Ministerstwa Administracji Publicznej i Sprawiedliwości.
Przedmioty związane z Andrzejem Przewoźnikiem zostały umieszczone w zaadaptowanych kontenerach lotniczych, co jest wyraźnym nawiązaniem do okoliczności jego śmierci w katastrofie smoleńskiej. Wśród licznych dokumentów, książek, fotografii i odznaczeń szczególne miejsce zajmuje gablota z napisem: „Tyle zostało po Smoleńsku”, a w niej zabłocona torba, zegarek, dwa cukierki, paszport, kilka kartek i długopis...
Wystawa czynna będzie do 1 września Adam Wojnar /GN Po otwarciu wystawy odbyła się też debata poświęcona polskiej polityce pamięci. – Był człowiekiem niezwykle dynamicznym. Życie z nim było bardzo ciekawe i bardzo szybkie. Do każdej pracy podchodził z determinacją, wytrwałością i przygotowaniem merytorycznym. Pracował w Warszawie, ale zawsze tęsknił za Krakowem. Tu były jego korzenie, jego siła – wspominała Jolanta Przewoźnik.
– Miał niepohamowaną żyłkę badacza. Trzeba mieć nieprawdopodobną wolę, by dokonać tego, co zrobił Andrzej na Wschodzie – zauważył prof. Wołos, wieloletni przedstawiciel Polskiej Akademii Nauk w Moskwie. – Był wyjątkowym talentem w zakresie historii najnowszej. Umiał świetnie pisać i opowiadać o historii. Uczyłem się od niego wnikliwości, przewidywalności – dodał prof. Jan Rydel, przewodniczący Komitetu Sterującego Europejskiej Sieci "Pamięć i Solidarność".
– Andrzej potrafił rozmawiać na tematy trudne. Uważał, że historycy polscy przespali kilka ważnych tematów. Osiągnął tyle dzięki swojej przebojowości. Bardzo szybko się uczył – przypominał Stanisław Dziedzic, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK.
Wystawę można oglądać do 1 września. Później zostanie zaprezentowana w Poznaniu, Katowicach, Łodzi i Szczecinie.