Kraków nigdy nie był miastem znajdującym się na Bursztynowym Szlaku. Po wiekach nadrabia jednak zaległości. Dowodem na to jest wystawa "Bursztyn w dziejach i tradycji Europy".
Najstarsze prezentowane eksponaty mają wiele tysięcy lat – obrobione ręką człowieka neolityczne ozdoby to głównie dyski solarne i figurki przedstawiające w symbolicznym uproszczeniu postacie ludzkie. Możemy też zobaczyć elementy warsztatu bursztynnika z pradziejów – kamienne noże, dłuta, wiertarkę z krzemiennym ostrzem.
Podczas wernisażu Eryk Popkiewicz, archeolog-rekonstruktor, pokazywał, jak w zamierzchłych czasach obrabiano bursztyn takimi właśnie prymitywnymi narzędziami. Na szczęście bursztyn jest materiałem miękkim, łatwym w obróbce, a jednocześnie na tyle odpornym na korozję w warunkach naturalnych, że nawet najstarsze zabytki przetrwały do naszych czasów w nieuszkodzonej postaci.
Na wystawie przygotowanej w 5 muzealnych salach oglądamy więc bursztyn w jego formie naturalnej, w postaci żółto-złotych „kamyków” wydobywanych na wybrzeżu Bałtyku. Uwagę zwiedzających zwracają powierzchniowo oszlifowane bursztyny z tzw. inkluzjami, czyli zatopionymi w żywicznej masie owadami czy szczątkami roślin. Dla paleobotaników i paleozoologów jest to niewyczerpane źródło materiału do badań.
Z rozmaitych wykopywanych przez archeologów skarbów, a także z wykopalisk grobowych pochodzi cały szereg zabytków z epoki brązu, starożytności i średniowiecza. Zwłaszcza starożytność była okresem wielkiej popularności bursztynu, który używany był nie tylko jako surowiec do produkcji ozdób, lecz także jako składnik kadzideł. Łatwo się bowiem zapala, wydzielając przy tym charakterystyczny zapach. Na wystawie możemy zobaczyć (w postaci kopii wykonanych przez Eryka Popkiewicza) m.in. figurki ozdobne pochodzące z rzymskiego miasta Akwilea nad Adriatykiem, które uznawane jest za początek Szlaku Bursztynowego, wiodącego przez całą Europę nad Bałtyk.
Im bliżej współczesności, tym bardziej bursztyn traci swoje funkcje symboliczne i sakralne na rzecz czysto użytkowych. Choć piękne monstrancje, które Mariusz Drapikowski wykonuje m.in. dla kościołów gdańskich, są znakomitym przykładem współczesnej sztuki sakralnej, to bursztyn pełni obecnie głównie funkcję dekoracyjną. Zdobi np. puchar i cukiernicę – dzieło Jana Janczukowskiego.
Współczesne bursztynnictwo to także biżuteria. I to wszelaka – począwszy od drobnych wisiorków czy prostych broszek, a skończywszy na okazałych naszyjnikach i ekstrawaganckich ozdobach wykonywanych w pojedynczych egzemplarzach dla zamożnych niewiast. Część współczesną wystawy kończy właśnie biżuteria Pauliny Binek i Bożeny Kamińskiej, znanych trójmiejskich projektantek.
Wystawa powstała dzięki współpracy Krakowa i Gdańska – miasta nazywanego "polską stolicą bursztynu". W Muzeum Przyrodniczym (ul. św. Sebastiana) można ją oglądać do 15 marca 2014 r. I jeszcze jedno: latem, podczas spacerów plażą, trzeba pilnie patrzeć pod nogi!