O genderowej rewolucji i zagrożeniach, jakie się z tym wiążą dla człowieka, społeczeństwa i Kościoła, z ks. dr. hab. Dariuszem Oko, kierownikiem Katedry Filozofii Poznania Wydziału Filozoficznego Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, rozmawia ks. Ireneusz Okarmus.
Ks. Ireneusz Okarmus: W związku z krytyką teorii gender jest Ksiądz coraz bardziej znany i coraz bardziej sam krytykowany. Co ważne, niedawno ks. kard. Stanisław Dziwisz powiedział publicznie, że popiera Księdza w tym, co Ksiądz pisze i mówi na temat ideologii gender. Podobnego zdania są także inni biskupi polscy.
Ks. Dariusz Oko: Mam coraz więcej coraz potężniejszych przeciwników, ale i coraz więcej jeszcze liczniejszych i jeszcze bardziej znaczących zwolenników. Jak się okazało, to, co głoszę w moich wykładach od miesięcy, znalazło świetne potwierdzenie w Liście Episkopatu na Uroczystość Świętej Rodziny 29 grudnia 2013 r. Przed rokiem otrzymałem specjalne podziękowanie i błogosławieństwo od Ojca Świętego Benedykta XVI, który sam zdecydowanie skrytykował ideologię gender.
Zawsze moje prace w tym zakresie wspierali księża kardynałowie Stanisław Dziwisz i Marian Jaworski oraz śp. ks. kardynał Stanisław Nagy. W styczniu na opłatku lekarzy kardynał Stanisław Dziwisz publicznie i zdecydowanie poparł oraz pochwalił moją działalność medialną w walce z gender. Sam też zdecydowanie skrytykował tę ideologię jako olbrzymie zagrożenie dla dzieci. Wspomniał, że zalecił siostrom zakonnym oddanie pieniędzy unijnych, skoro warunkiem ich otrzymania jest wprowadzanie do przedszkola programu gender. Wcześniej, w ostatnią niedzielę 2013 roku, osobiście przeczytał w Zakopanem list Episkopatu – jako znak napomnienia dla tych, którzy wzywali do jego nieczytania. Podobnie publicznie poparł mnie ksiądz biskup Jan Szkodoń przed moim wykładem dla Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej czy ksiądz biskup Wiesław Mering przed wykładem w Bydgoszczy. W ostatnim czasie na wykłady w swoich diecezjach zaprosili mnie między innymi księża arcybiskupi Józef Michalik, Wacław Depo i Marek Jędraszewski. W szeregu innych diecezji już miałem wykłady albo mam mieć. To wszystko przy pełnym poparciu ordynariuszów tych diecezji. Każdy biskup, którego spotykam, wyrażam mi swoje serdeczne poparcie i uznanie.
Zarazem te same osoby i media, które krytykują Ojca Świętego i Episkopat, a nawet odnoszą się do nich z pogardą i nienawiścią, napadają na mnie za to, że bronię ich nauczania. Ludzie wierzący dobrze wiedzą, o co tu chodzi, kto ma rację, na jeden mail krytyczny albo nienawistny, który otrzymuję, przypada około pięćdziesięciu bardzo pozytywnych, popierających mnie.
Zwolennicy i propagatorzy gender uważają, że jest to nauka. Tymczasem w wielu wypowiedziach ksiądz neguje „naukowość” gender i nazywa ją po prostu ideologią. Jak najprościej można wyjaśnić, na czym polega różnica pomiędzy ideologią a nauką?
Pomiędzy nauką a ideologią różnica jest zasadnicza. Nauka poszukuje prawdy. Ideologia prawdy nie poszukuje, lecz służy do wprowadzenia w życie interesów jakiejś grupy. Gender jest nauką w niewielkim zakresie, czyli tam, gdzie chodzi o badania ról płciowych w różnych epokach i kulturach. W tym wypadku jest to nauka z pogranicza socjologii, historii i kulturoznawstwa. W zdecydowanej większości gender jest ideologią ateistyczną, która ma być narzędziem pomocnym do przeprowadzenia rewolucji obyczajowej.
I rzeczywiście stanowi ona aż tak poważne zagrożenie?
Tak, gdyż rewolucja genderowa jest wymierzona przeciwko człowiekowi, rodzinie, Kościołowi i całemu porządkowi społecznemu. W istocie chodzi o gigantyczną rewolucję, która ma zupełnie przemienić wszystkie społeczeństwa globu ziemskiego.
Ale w gender nie wszystko chyba jest złe. Gdzie jest więc granica pomiędzy tym, co jest pozytywne, a tym, czego, jako chrześcijanie nie możemy zaakceptować? I na czym miałaby polegać ta niebezpieczna rewolucja, która podobno sięga nawet do przedszkoli?
To jest tak, jak z każdą pokusą. Gdy się kusi, to nie mówi się o złych następstwach. Gender ma coś pozytywnego, czym ludzie mają być przyciągnięci. Takim magnesem ma być propagowanie równouprawnienia kobiet. Trudno temu się sprzeciwiać. Wszyscy zgadzają się z tym, że każdego człowieka trzeba szanować. W gender pozytywne są również studia nad rozumieniem roli płci w kontekście kultury. To prawda, że inaczej rozumie się rolę kobiety i mężczyzny w hinduizmie, a inaczej w islamie czy chrześcijaństwie, i różnie się tę rolę rozumiało w poszczególnych epokach i kulturach. I to można studiować, ale trudno robić z tego centralną teorię objaśniającą wszystko. Jednak to jest tylko oficjalna wersja. Pod nią jest ukryty genderowy program globalnej rewolucji seksualnej. Chodzi o to, aby poprzez przemianę rozumienia płciowości i seksualności człowieka dokonać zmiany w rozumieniu rodziny i społeczeństwa.