Sąd może zakazać dystrybucji pomnikowego wydawnictwa naukowego.
Miałem szczęście, kupując na początku lutego najnowszy, 201. zeszyt Polskiego Słownika Biograficznego. Wkrótce może to być przez dłuższy czas niemożliwe. Okazało się bowiem niedawno, że Sąd Okręgowy w Krakowie wydał 7 lutego postanowienie o tzw. zabezpieczeniu z tytułu roszczeń o ochronę dóbr osobistych. Jeżeli znany reżyser Piotr Szulkin wystąpi do sądu z formalnym powództwem wobec wydawcy PSB, ów zeszyt słownika zostanie objęty zakazem rozpowszechniania co najmniej przez rok.
Poszło zaś o biogram prof. Pawła Szulkina (1912-1987), fizyka, ojca reżysera. Napisał go ceniony historyk dr hab. Stanisław Tadeusz Sroka, zastępca redaktora naczelnego PSB. Piotr Szulkin zgłosił do wstępnej wersji biogramu szereg zastrzeżeń, z których niektóre zostały uwzględnione. Nie usatysfakcjonowało to jednak reżysera, który nie był zadowolony ze wzmianki o tym, że jego ojciec urodził się „w rodzinie żydowskiej”. Postanowił zatem dobijać się swego na drodze sądowej.
Słownik , którego redakcją kieruje obecnie prof. Andrzej Romanowski, jest od 1935 r. redagowany w Krakowie. Na jego łamach ukazało się już kilkadziesiąt tysięcy biogramów osób, ważnych dla historii Polski. Wszystkie były przygotowywane z największą starannością naukową. Zdarzało się, że jakieś szczegóły danego biogramu komuś nie dogadzały. Jeśli chodziło o władze komunistyczne, to interweniowała cenzura. Rodziny osób opisanych w słowniku musiały się jednak godzić z podawaniem w biogramach faktów, które czasem wolałyby ukryć. Nie przychodziło im jednak do głowy ciągać szacowne wydawnictwo naukowe po sądach.
Drażliwych dla rodzin faktów zaś w PSB nie brakowało. W tym samym 201. zeszycie, w którym opisano postać Pawła Szulkina, znajduje się także biogram Józefa Szujskiego (1835-1883), wielkiego krakowskiego historyka i publicysty konserwatywnego, rektora UJ. Zaczyna się od stwierdzenia, że był nieślubnym synem Karoliny Szujskiej, pochodzącej z kniaziowskiej rodziny właścicielki podkrakowskiego Kurdwanowa. Jego ojcem miał być zaś Edward Langie, powstaniec listopadowy. To niewątpliwie są informacje drażliwe z punktu widzenia rodzinnego, jednak ważne z punktu widzenia naukowego. Podobnych przykładów można by podać znacznie więcej.
Podanie zaś informacji o korzeniach narodowych danej osoby nie jest przecież niczym nagannym. Wielu wybitnych Polaków, choćby Oskar Kolberg, Wincenty Pol czy słynne krakowskie rodziny profesorskie Estreicherów i Zollów, miało obce korzenie. Podanie tego w publikacji naukowej w niczym ich polskości nie umniejsza. Próby ukrywania tego zaś na drodze zakazów sądowych są nie tylko kuriozalne, ale i niebezpieczne z punktu widzenia swobody publikacji wyników badań naukowych.
„W 79-letniej działalności Polskiego Słownika Biograficznego sytuacja taka zdarza się po raz pierwszy. Decyzja Sądu grozi w misję PSB – wydawnictwa pomnikowego, ukazującego się pod honorowym patronatem Sejmu Rzeczypospolitej. Jest ona w istocie zamachem na kulturę narodową” – napisano w oświadczeniu Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, który jest wydawcą PSB.