Trzeba skoczyć w przepaść

Wybranie Jezusa w portfelu, sypialni i życiu owocuje błogosławieństwem - przekonywali Beata i Marcin Mądrzy podczas 10. rejsu ewangelizacyjnego, który w Wielką Środę odbył się na barce "Aquarius".

Beata i Marcin Mądrzy to małżeństwo z 13-letnim stażem, rodzice czwórki dzieci, aktywni działacze pro-life, jeżdżący po całej Polsce by dawać świadectwo młodym ludziom. Prowadzą też szkołę wodzirejską i są autorami książek dla młodzieży: „Chcę być szczęśliwa. Tylko dla dziewczyn” i „Mogę zwyciężać. Tylko dla chłopców”.

Na barce opowiadali o trudnych początkach swojego związku i o tym, jak znaleźli Boga. Beata: – Miałam 17 lat i byłam kompletnie zagubiona. Imprezowałam, żyłam chwilą i nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę żoną. Małżeństwo kojarzyło mi się z brakiem wolności, a nie z przymierzem z Bogiem. Byłam bardzo niedowartościowana. Oczekiwałam oklasków, dlatego marzyłam o karierze aktorskiej. Niestety, nie dostawałam tego w domu od mojego taty. Dopiero w wieku 17 lat pojechałam na rekolekcje franciszkańskie i tam mogłam poczuć się sobą. Poznałam Jezusa i on stał się dla mnie oparciem – wspomina.

– Wiara którą wyniosłem z domu była prosta. Nauczyła mnie jej moja mama. Dopiero w wieku 17 lat pojechałem na rekolekcje oazowe i tam podczas adoracji obserwowałem innych. Wtedy oczyma duszy zobaczyłem Jezusa. Pokazał mi się jako przyjaciel, który jest tu i teraz. To było dla mnie olśniewające – wspomina Marcin.

Oboje pobrali się zaraz przed wyjazdem na studia do Krakowa w wieku 21 lat. Początek małżeństwa nie był dla nich łatwy.

– Podczas ślubu miałam welon pożyczony od koleżanki, Marcin garnitur ze studniówki. Pod koniec września przyjechaliśmy do Krakowa z dwoma plecakami i niczym więcej – mówi Beata. – To po ludzku było absurdalne. Dwudziestolatkowie, prosto po ślubie, 200 kilometrów od domu, w obcym mieście. To było zaufanie Bogu. Jest wiele takich sytuacji w życiu, gdzie trzeba skoczyć w przepaść, bo tam czekają dłonie Boga, żeby nas złapać – mówi Marcin.

Utrzymywali się ze stypendiów zdobytych za dobre wyniki. Pewnego miesiąca wypłata pieniędzy się opóźniała i nie mieli za co żyć. Wtedy chodzili na poranne Msze i śniadania do oo. dominikanów.

Trzeba skoczyć w przepaść   Nasze życie to pełne zaufanie Bogu w Jego plan - mówią Beata i Marcin Mądrzy Arkadiusz Grochot – Bardzo chciałam zostać matką. Mówiłam: Marcin zrób coś! Już nie mogę wytrzymać! Zaglądam do wózka innym kobietom!. Marcin wtedy pojechał na rekolekcje, żeby rozeznać swoje ojcostwo. Wrócił i powiedział: Jest syn. Nawet nie robiłam testu ciążowego. Po 9 miesiącach urodził się Paweł – mówi Beata.

Po urodzeniu się trzeciego dziecka rodzina przeprowadziła się z Krakowa do Woli Batorskiej. Tam ich dom został podtopiony. – Zadawaliśmy sobie trudne  pytana: Dlaczego jest tak ciężko? Myśleliśmy: Boże, Miałeś nam błogosławić. Mamy tyle talentów, a ledwo wiążemy koniec z końcem! Pan Bóg pokazał nam wtedy, że brak błogosławieństwa jest znakiem, że robimy coś nie tak. Wtedy odkryliśmy, że nie wszystko jest u nas w porządku w kwestii finansowej – mówi Beata.

– Idealnym podsumowaniem tego, co mówimy, będzie zdanie Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. Żeby w przyszłości nie było lęku. Bo jesteśmy po stronie zwycięzcy, po stronie Chrystusa. Nie planujmy za bardzo przyszłości. Teraz oczekujemy naszego kolejnego dziecka, ale nie wiemy, co będzie dalej. Mamy dużo zaufania do Opatrzności – kończy Marcin.

Po świadectwie Mądrych, rozpoczęła się modlitwa uwielbieniowa. Każdy z uczestników rejsu mógł też podzielić się własnym świadectwem wiary.

Rejsy „Ewangelizacja na Barce” są organizowane przez Pallotyńską Wspólnotę Ewangelizacyjną i radio Nowohuckie.pl. Do tej pory gośćmi na Barce byli m.in. bp Grzegorz Ryś, bp Damian Muskus, czy Jan Budziaszek. Kolejne spotkanie odbędzie się 15 maja na barce „Nimfa” przy Wawelu. Gościem po raz drugi będzie ks. Michał Olszewski SCJ. Zapisy jak zawsze będą się odbywały za pośrednictwem strony www.nowoguckie.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..