Gdyby nie Wacław Felczak, Victor Orban nie byłby pewnie premierem Węgier. Zaglądaliśmy za kulisy historii.
O legendarnej dla Polaków i Węgrów postaci prof. Wacława Felczaka opowiadał Wojciech Frazik, autor wydanej właśnie książki „Emisariusz wolnej Polski”. Felczak był w czasie wojny i po niej kurierem rządu Rzeczypospolitej, który w więzieniu komunistycznym spędził 7 lat, 10 miesięcy i 6 dni. Autor biografii politycznej Wacława Felczaka w czasie spotkania w krakowskim Klubie Dziennikarza Pod Gruszką podkreślił, że jego bohater nigdy nie miał o ten wyrok pretensji, bo został skazany za „próbę obalenia ustroju”, a to faktycznie było zawsze jego celem.
Po wielu latach swoją historyczną pasję W. Felczak przekazywał kolejnym pokoleniom, nie tylko młodych Polaków. Był bowiem wielkim znawcą i przyjacielem Węgier, współtwórcą węgierskiej opozycji antykomunistycznej. Ustalenia, jakich dokonał w swojej książce Wojciech Frazik, potwierdził w czasie spotkania jego gość specjalny – Istvan Kovacs, dyplomata, historyk, pisarz i poeta, przez 5 lat węgierski konsul w Krakowie, od 2003 r. Honorowy Obywatel Miasta Krakowa. Był on świadkiem wrażenia, jakie na początku lat 80. robiły na węgierskich studentach porywające wykłady prof. Felczaka. – Kiedy z ogniem w oczach opowiadał o pielgrzymce Jana Pawła II do Polski i powstaniu „Solidarności”, młodzi prawnicy pytali: Co mamy robić? Załóżcie partie polityczną! Oczywiście was zamkną, ale to żadna ujma na honorze. I tak narodził się FIDESZ, z którego po latach wyszedł premier Orban – opowiadał I. Kovacs.
Legendarna była nie tylko postać profesora. Legendą obrosła również prezentowana w Klubie Dziennikarza książka mu poświęcona. To praca doktorska Wojciecha Frazika, historyka, bibliografa, redaktora czasopisma naukowego „Zeszyty Historyczne WiN”, pracownika krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jak podsumował prowadzący spotkanie Bogdan Gancarz, historyk i redaktor „Gościa”, książka ta „dojrzewała długo, niczym słodki tokaj, bo przez blisko 20 lat. Ale warto było czekać na to opasłe, ponad 700-stronicowe dzieło”.