- Za słowem musi iść życie - przekonywał ks. M. Olszewski podczas majowej "Ewangelizacji na barce".
Majowa "Ewangelizacja na barce", której gościem był ks. Michał Olszewski SCJ, była dobitnym dowodem, na skuteczność i atrakcyjność tej formy duszpasterskiego działania. Mimo ulewnych deszczów (a co za tym idzie – coraz wyższego poziomu wody w Wiśle), słuchacze zapełnili dwa pokłady barki "Aquarius". Dla niektórych zabrakło miejsc siedzących.
Spotkanie rozpoczęła modlitwa i świadectwo Roberta, który opowiadał m. in. o dostrzeganiu "małych cudów", przez które Jezus na co dzień działa w życiu człowieka. Jego nawrócenie, jak opowiadał, trwało 12 lat. Tyle czasu upłynęło, zanim w 2011 roku trafił do Pallotyńskiej Wspólnoty Ewangelizacyjnej. – Tam po raz pierwszy odkryłem, kim jest Bóg. Wtedy zacząłem go poznawać – mówił. – Tak naprawdę żyję dopiero od trzech lat – dodał.
Opowiadał o uwolnieniu z nałogów pornografii, zakupów. – I bracie, siostro, chcę ci powiedzieć, że nie ma wspanialszego pokarmu niż Słowo Boże, że nie ma wspanialszej lektury, wspanialszego drogowskazu niż to Słowo, którym stał się sam Jezus Chrystus. Sam Bóg stał się Słowem, które teraz trzymam w ręce – przekonywał zgromadzonych na barce. – To jest mój pokarm duchowy, który daje mi siły, pokazuje jak mam żyć, który mnie poucza – dodał.
Katechezę podczas ewangelizacyjnego spotkania wygłosił z kolei ks. Michał Olszewski SCJ, który na barce gościł już po raz drugi. Tym razem mówił o Kościele i o tym, że każdy z wierzących powołany jest do miłości Kościoła. – My, tutaj zgromadzeni, w Kościele, we wspólnocie, jesteśmy spełnieniem marzeń Jezusa – mówił kapłan, podkreślając, jak wyjątkową wspólnotą jest Kościół.
Przypomniał też, że nigdy nie stanie się on partią polityczną czy organizacją charytatywną, a takie patrzenie na wspólnotę wierzących zawsze będzie błędne.
Tym, co łączy miłość do Kościoła i sferę ewangelizacji jest – jak tłumaczył ks. M. Olszewski – postać Jana Pawła II. Jego miłość do tej wspólnoty objawiała się bowiem w ogromnym zapale głoszenia Dobrej Nowiny, także na terenach misyjnych.
Ks. Olszewski przypomniał początkowy fragment papieskiej encykliki, w którym Jan Paweł II, powtarzał za św. Pawłem: "Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!". – Dzisiaj to "biada" musi wybrzmieć w naszych sercach, musi wybrzmieć w naszych sercach – zachęcał sercanin. – Po dwóch tysiącach lat papież mówi, że nie jesteśmy u końca głoszenia Ewangelii, ale to przepowiadanie się dopiero zaczyna – podkreślał.
Zaznaczył także, że nie tylko to wezwanie dotyczy każdego członka Kościoła, ale także obejmuje wszystkie sfery życia, nie tylko głoszenie słowem. – Jeżeli będziemy tylko głosili – choćby najpiękniej, choćby nas nazwali "złotoustymi" – ale nie będziemy żyli tym, co głosimy, to nikt nam nie uwierzy – mówił ks. Michał Olszewski.