Wyruszyli z Ameryki Południowej, by na piechotę dotrzeć z Rzymu do Krakowa. Przeszli 1,5 tys. km.
Grupa kilku pielgrzymów, m.in. z Chile, Argentyny i Peru, po dwóch miesiącach wędrówki dotarła do stolicy Małopolski. – Naszą pielgrzymkę rozpoczęliśmy we Włoszech, tuż po kanonizacji Jana Pawła II – wspomina Sergio Alcayaga Chelme, główny organizator wędrówki. Następnie przeszli przez Austrię i Czechy do Polski.
Jak opowiada, pomysł wyruszenia w taką pielgrzymkę zrodził się tuż po śmierci papieża w 2005 roku. Początkowo pielgrzymka miała wyruszyć już w dniu beatyfikacji Jana Pawła II, wtedy jednak nie starczyło czasu na przygotowania (intensywne prace nad planowaniem podróży, kupnem biletów, zbieraniem pieniędzy trwały ostatecznie 4 lata).
– Musieliśmy się skontaktować z wieloma parafiami i klasztorami w różnych krajach, by zapewnić miejsce do spania każdego dnia – wspomina S.A. Chelme.
Mimo wcześniejszych przygotowań, podczas podróży nie brakowało trudnych momentów. Wszystkie problemy udawało się jednak rozwiązywać, czasem dzięki "szczęśliwemu zbiegowi okoliczności". Kiedy pielgrzymi zgubili drogę "gdzieś w Austrii", z pomocą przyszedł dopiero mężczyzna, który przez przypadek od pewnego czasu szedł za ich grupą.
– Zaprosił nas do siebie, a my się zgodziliśmy, bo nie mieliśmy innego wyjścia – wspomina Sergio. – Okazało się, że to bardzo bogaty człowiek, który ma piękny dom, drogie samochody. Po kolacji odwiózł nas wszystkich do klasztoru, w którym tego dnia mieliśmy nocować.
Ostatnim etapem wędrówki była Polska, gdzie południowoamerykańscy pielgrzymi odwiedzili m.in. Wadowice oraz Kraków, jako miasta szczególnie związane z Janem Pawłem II.
– Przyjęcie naszej grupy w waszym kraju było niesamowite – wspomina Sergio. – Bardzo podobały mi się przyjacielskość i ciepło, z jakimi ludzie witali naszą pielgrzymkę. Polska to świetne miejsce do życia i, rzecz jasna, do pielgrzymowania – dodaje z uśmiechem.
Jak podkreśla, zorganizowanie pielgrzymki "Drogą Świętego" wymagało od niego podjęcia trudnych decyzji. Musiał on bowiem m.in. porzucić swoją dotychczasową pracę w Chile. – Zostawiłem wszystko, żeby pójść drogą Jana Pawła II – mówi.
– To nowy początek w moim życiu. Wcześniej nie chodziłem na niedzielne Msze św., nie spowiadałem się. To się zmieniło w czasie pielgrzymki, teraz jestem bardzo blisko Kościoła – przyznaje S.A. Chelme i jeszcze raz podkreśla, że "Polska, to dobre miejsce do życia". – Myślę o organizowaniu tu różnych projektów, współpracy z parafiami, z ludźmi stąd, mam teraz dużo nowych pomysłów.