Trzej zaproszeni przez studentów historycy - prof. Sławomir Cenckiewicz, dr Maciej Korkuć i dr Lech Kowalski - dyskutowali o postawach i motywacjach dwóch oficerów Ludowego Wojska Polskiego - gen. Wojciecha Jaruzelskiego i płk. Ryszarda Kuklińskiego.
Debatujący byli zgodni, że choć zarówno płk. Ryszard Kukliński i gen. Wojciech Jaruzelski byli oficerami tego samego Ludowego Wojska Polskiego, różniły ich nie tylko czyny i decyzje, ale i prowadzące do nich motywacje.
Choć obaj byli przekonani o skuteczności i sile wojsk ZSRR, doprowadziło to do zupełnie różnych działań.
Jak obrazowo tłumaczył dr L. Kowalski, widząc tę samą mapę rozmieszczenia wojsk NATO i ZSRR, gen. Jaruzelski „piałby z zachwytu” nad potęgą armii sowieckiej, a płk. Kukliński widziałby zagrożenie dla Polski.
- To wszystko, co się wiązało z inwazją krajów bloku sowieckiego na Zachód, miało skutkować odwetem atomowym - mówił prof. S. Cenckiewicz, oceniając motywację Ryszarda Kuklińskiego do podjęcia kontaktu z amerykańskim wywiadem.
Odwet ten nie tylko byłby skuteczny, ale skupiony właśnie na Polsce. - To, co sam Kukliński nazywał atomowym holokaustem Polski, było bezpośrednią przyczyną podjęcia współpracy z obcą służbą wywiadowczą - przekonywał historyk.
Z kolei Lech Kowalski, biograf Wojciecha Jaruzelskiego, wyjaśniał, co powodowało generałem. - On chyba zachłysnął się potęgą armii sowieckiej, choć nie znał jej od środka, obserwował ją tylko z zewnątrz - mówił o czasie, który W. Jaruzelski spędził w szkole w Riazaniu.
- Te motywacje są bardzo ważne dla oceny - mówił prof. Sławomir Cenckiewicz. Tłumaczył, że działania płk. Kuklińskiego miały wszelkie cechy szpiegostwa i tak były traktowane przez Amerykanów. Nie można temu zaprzeczać, przekonywał, tylko dlatego, że słowa "szpieg" czy "agent" w języku polskim są określeniami pejoratywnymi.
- Niezależnie od tego mnie szpiegostwo płk. Kuklińskiego nie kojarzy się z niczym złym - dodał.