Skutki orkanu, który nadciągnął nad Polskę, odczuwalne są także na południu kraju.
Jak informuje straż pożarna, w piątek wieczorem doszło do około 50 zdarzeń związanych z wichurą. Strażacy byli wzywani do przewróconych drzew i zerwanych konarów. Około 22.00 zastępy strażackie pracowały w 20 miejscach w Małopolsce.
Jak nas poinformowała Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej, w powiecie oświęcimskim silny wiatr zerwał trzy dachy z domów jednorodzinnych, w powiecie wadowickim - cztery, a w wielickim - jeden. Na szczęście nikt nie został ranny.
W powiecie tatrzańskim w miejscowości Murzasichle samochód najechał na przewrócone na jezdnię drzewo. Kierowcy jednak nic się nie stało.
W Bulowicach zawaliła się szczytowa część ściany domu. Mieszkająca w nim rodzina musiała opuścić budynek. Noc spędziła u krewnych.
Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w sobotę powinno być spokojniej. W czasie największej aktywności orkanu Aleksandra nad południowo-zachodnią Polską wiatr może w porywach osiągać prędkość 80 km/h, a w górach - nawet do 95 km/h w dolnych i 110 km/h w szczytowych partiach.
Spadek prędkości wiatru prognozowany jest na godziny popołudniowe w sobotę.
Aleksandra pojawiła się nad Polską niemal dokładnie rok po innym orkanie - Ksawerym, z którym Małopolanie zmagali się w pierwszych dniach grudnia zeszłego roku. Podobnie jak wtedy, silny wiatr także w tym roku przyniósł w tej części kraju nie tylko złe wieści. Wiejące z dużymi prędkościami wiatry mają też dobrą stronę - skutecznie wentylują Kraków. Dzięki silnym podmuchom normy dopuszczalnego stężenia pyłu zawieszonego przez jakiś czas nie będą przekroczone lub zostaną nieznacznie przekroczone. Jak jednak wynika z prognoz, ten stan potrwa tylko do niedzieli. Wtedy pogoda pogorszy się, zwłaszcza w północnej części Małopolski.