Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Praca? Powołanie!

Święta na służbie. Gdy w Wigilię wielu z nas odpoczywa w gronie najbliższych, oni są w pracy. Ratują lub chronią ludzkie życie.

Strażacy, policjanci, lekarze, ratownicy medyczni, nie uważają się za wyjątkowych ludzi, choć wiedzą, że ich praca jest innym niezbędna. I choć jak wszyscy chcieliby spędzać Boże Narodzenie z rodziną, to dyżur świąteczny przyjmują jako coś normalnego.

Zawsze w gotowości

Czy jest to dzień powszedni, czy święto, ok. 120 strażaków z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie, jest w ciągłym pogotowiu. Oprócz nich 20 innych jest ciągle pod telefonem, na tzw. dyżurach domowych. Gdy zdarzy się duży pożar lub wielka katastrofa budowlana, muszą natychmiast stawić się w jednostce i przyłączyć do działań kolegów. – W tym roku nasza 20-osobowa zmiana zaczyna całodobowy dyżur od rana w Boże Narodzenie, więc Wigilię możemy spędzić w domu. Co trzeci rok w ten dzień jesteśmy na służbie – wyjaśnia młodszy brygadier Maciej Słodowski z jednostki przy ul. Westerplatte. Sama Wigilia różni się tu od zwykłych dni. Najpierw odbywa się oficjalne świąteczne spotkanie, połączone z łamaniem się opłatkiem, na które przychodzą komendant, a także koledzy z innych zmian, a niekiedy nawet emerytowani strażacy. Po południu zaś, wraz z pierwszą gwiazdką na niebie, wszyscy, którzy tego dnia są na dyżurze, zasiadają w sali rekreacyjnej do wigilijnego stołu, obok przystrojonej choinki. – Zdarzyło się kiedyś, że musieliśmy przerwać łamanie się opłatkiem, bo dostaliśmy sygnał do wyjazdu. Kiedy indziej wezwanie otrzymaliśmy, zanim jeszcze zasiedliśmy do stołu – opowiada Maciej Słodowski. Zwykle do akcji wyjeżdża załoga jednego samochodu bojowego, więc pozostali czekają z rozpoczęciem wigilijnej wieczerzy na swoich kolegów, aż ci wrócą z akcji. Czasami czeka się godzinę, a czasem i dłużej. – Bywało, że czekaliśmy nawet do godz. 20, bo bardzo nam zależy, abyśmy tego dnia wszyscy mogli razem połamać się opłatkiem. Czujemy się tu jedną rodziną, wzmocnioną współpracą w trudnych akcjach – wspomina. W gotowości do akcji strażacy są nawet wtedy, gdy na służbie, za wiedzą przełożonego, w pełnym wyposażeniu, jadą wozem bojowym na Pasterkę do kościoła św. Floriana. – Możemy w niej uczestniczyć, ale całym składem przypisanym do samochodu. Gdy coś się dzieje, dostajemy wezwanie i trzeba szybko wyjść z kościoła – mówią.

Aby było bezpiecznie

Święta to także dla krakowskich policjantów z „patrolówki” czas normalnej służby. Ci, którzy przychodzą w te dni do pracy, wiedzą, że czeka ich nawet więcej zajęć. Statystyki pokazują bowiem, że wzrasta wtedy liczba interwencji – również tych związanych z awanturami domowymi wywołanymi przez nietrzeźwych. – Cztery lata temu byłem tutaj jednym z młodszych dyżurnych. Przyszedłem w Wigilię pewny, że to będzie spokojna noc. Okazało się, że to był cięższy dyżur niż w sylwestera. Izba wytrzeźwień była pełna już około północy. Nie było dokąd wozić kolejnych zatrzymanych osób – opowiada nadkomisarz Robert Gajda z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. – Smutne jest też, że około północy jest dużo zgłoszeń związanych z zachowaniem młodych, którzy pod wpływem alkoholu zakłócają spokój. Czasami wychodzą z domu, mówiąc, że idą na Pasterkę, ale zamiast tego piją alkohol – dodaje podinspektor Tomasz Sobota. Bywa, że właśnie w Wigilię czy święta w ręce policji wpadają ci, których próbowano ująć od dłuższego czasu. Kilka lat temu krakowscy policjanci pracujący nad sprawą włamań do mieszkań metodą „na śpiocha” rozpracowali złodziejską szajkę i zatrzymali w Wigilię dwóch mieszkańców Nowej Huty. Podczas przeszukania policjanci odnaleźli przy nich nie tylko telefony komórkowe i dokumenty, ale także… prezenty świąteczne. Okazało się, że złodzieje tego dnia rano weszli do jednego z domów, w którym zapomniano zamknąć drzwi, i skradli laptop oraz prezenty pozostawione pod choinką. – Ta rodzina była bardzo zdziwiona, kiedy policjanci zapukali do drzwi, bo nikt nie zauważył kradzieży. Wszyscy, przejęci przygotowaniami do Wigilii, byli przekonani, że prezenty są tam, gdzie zostawił je św. Mikołaj – mówi nadkom. Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy