Znany małopolski polityk lokalny Stanisław Kracik zrezygnował z mandatu radnego sejmiku. Niejeden z wyborców, którzy oddali na niego głos, może czuć się zawiedziony i oszukany.
Kracik osiągnął wiele w polityce, przede wszystkim lokalnej. Od 1990 do 2009 r. pełnił nieprzerwanie funkcję burmistrza podkrakowskich Niepołomic. Miasto pod jego rządami zmieniło się na korzyść nie do poznania, co przyznawali nawet przeciwnicy polityczni. Jako członek Unii Demokratycznej i Unii Wolności posłował na Sejm w latach 1993-2001. Od końca października 2009 r. do połowy grudnia 2011 r. był wojewodą małopolskim. Swoim taktem politycznym zjednał sobie wówczas życzliwość wielu osób z rozmaitych stron sceny politycznej.
W 2011 r. wstąpił do Platformy Obywatelskiej. Nie był jednak pokornym wykonawcą zaleceń partyjnych. Stał poza frakcjami dzielącymi małopolską PO. W trakcie tegorocznych wyborów samorządowych poparł w drugiej turze walki o fotel prezydenta Krakowa kandydaturę wysuniętego przez PiS Marka Lasoty. PO wsparła zaś oficjalnie kontrkandydata Lasoty, prof. Jacka Majchrowskiego. Kracik był wówczas brutalnie atakowany przez kolegów z PO. Jeden z nich szydził, że wpływ na jego decyzję o poparciu Lasoty miało miejsce pracy w szpitalu psychiatrycznym. Kracik jest bowiem od 2012 r. dyrektorem szpitala psychiatrycznego w Kobierzynie.
Sam zdobył w tym roku mandat radnego Sejmiku Województwa Małopolskiego. Startując z ostatniego miejsca z podkrakowskiej listy PO, zdystansował koleżanki i kolegów. Znalazł się za nim, nie zdobywając mandatu, m.in. wieloletni radny sejmiku Kazimierz Czekaj z Zabierzowa.
Sukces wyborczy Kracika nie byłby możliwy bez głosów oddanych na niego przez wyborców dalekich od sympatyzowania z PO. Znaleźli się wśród nich także ci, którzy w tych samych wyborach, ale do innych gremiów poparli kandydatów PiS.
Rezygnując z mandatu w niecały miesiąc po wyborze, Kracik zawiódł ich zaufanie. Nigdy bowiem nie zagłosowaliby na Kazimierza Czekaja, który teraz obejmie po nim mandat. Czekaj, związany z Porozumieniem Podkrakowskim, samorządową przybudówką PO, był bardzo aktywnym członkiem sejmikowego klubu tej partii. Jego udział w rozmaitych rozgrywkach małopolskiej polityki lokalnej nie jednał mu wyłącznie sympatyków. Miał też i ma stanowczych przeciwników. Ci z nich, którzy zagłosowali na Kracika, poczują się wystawieni do wiatru, zobaczywszy w poniedziałek 22 grudnia nowego radnego sejmiku w osobie Kazimierza Czekaja.
Jeśli zaś Stanisław Kracik znów wystartuje w jakichś wyborach, niektórzy z wyborców trzy razy zastanowią się, czy warto oddawać na niego głos, skoro teraz zachował się tak dziwacznie. To prawda, że nie mógł z powodów formalnych łączyć mandatu radnego z funkcją dyrektora szpitala. Decydując się na kandydowanie w wyborach, zakładał niewątpliwie, że w razie zdobycia miejsca w sejmiku, będzie musiał zrezygnować z kierowania szpitalem. Uczynił inaczej. Po wyborze, lecz przed zaprzysiężeniem, wziął w szpitalu miesięczny urlop. Porozglądał się w sytuacji sejmikowej i złożył mandat. Jego wyborcy zostali na lodzie.