Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Standard jak w Leśnej Górze

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu przechodzi Metamorfozę. podobnie szpital MSW. Oba zapewnią pacjentom komfort pobytu, jak szpital z telewizyjnego serialu „Na dobre i na złe”

Pochodząca z Żywiecczyzny pani Lucyna w walce o zdrowie syna przeszła już bardzo dużo. Trzy lata temu, gdy Artur miał 2,5 roku, wylała się na niego wrząca frytura. Miał poparzone 25 proc. powierzchni ciała. Dziecko najpierw trafiło do szpitala w Bielsku-Białej. – Tam jednak lekarze niewiele zrobili. Dopiero w Prokocimiu leczenie nabrało tempa, bo w tym szpitalu widać XXI wiek. Były kąpiele odkażające, udane przeszczepy skóry. Fundacja „O Zdrowie Dziecka” sfinansowała nam nawet ubranka uciskowe. Mamy za co dziękować – opowiada jego mama.

Standard z plusem

Dziś Artur przechodzi przeszczep metodą Integry (sztucznej skóry), a przed nim jeszcze przeszczep skóry własnej i jeszcze raz Integra. – Wszyscy bardzo tu o niego dbają. Gdyby nie krakowscy lekarze i świetny sprzęt, to Artur pewnie byłby kaleką, o ile w ogóle by przeżył – mówi mama chłopca. Jak dodaje, sama również docenia, że szpital staje się coraz bardziej nowoczesny. – Odnawiane są oddziały, przy których powstają łazienki dla dzieci i rodziców. To bardzo duże udogodnienie, bo kilka lat temu łazienka była jedna, w podziemiach szpitala, i mamy bały się z niej korzystać. Wszystkie sale są też malowane na kolorowo, by biel ścian i pościeli nie kojarzyła się ze szpitalem – cieszy się pani Lucyna. Jednym z takich oddziałów jest otwarta w styczniu, po remoncie, chirurgia dziecięca. Dla wielu ciężko chorych dzieci to oddział ostatniej szansy. – Składa się z trzech odcinków i ma ponad 1500 mkw. powierzchni. Jest w nim 69 miejsc dla pacjentów, w tym 22 dla niemowlaków. Pokoje są kilkuosobowe, a obok każdego łóżka są wygodne fotele. Na nich rodzice mogą czuwać przez całą dobę – mówi doc. Maciej Kowalczyk, dyrektor USD w Prokocimiu. Rodzice cieszą się też z łazienek z prysznicem, toaletą i umywalką, dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych, oraz z pokoi socjalnych z lodówką, kuchenką mikrofalową i czajnikiem. Lekarze najbardziej doceniają wyposażenie ratujące zdrowie dzieci – gazy medyczne przy każdym z łóżek, pulsoksymetry, pompy infuzyjne. Na oddziałach są też telewizory oraz świetlica dla dzieci, izolatki, stanowiska pielęgniarskie z zapleczem, pokoje zabiegowe, dyżurki i pokoje socjalne personelu, pomieszczenia gospodarcze i magazynowe. W części niemowlęcej jest też pokój dla matek karmiących piersią, a oddział jest wyposażony w inkubatory otwarte, kardiomonitory, wózki iniekcyjne. – Chcemy, by taki standard był na każdym z oddziałów. Bardzo nowoczesny jest też wyremontowany w 2011 r. blok operacyjny z intensywną terapią i centralną sterylizatornią, a w marcu do użytku zostanie oddany SOR z lądowiskiem dla helikopterów. Wkrótce rozpocznie się remont „okrąglaka”, czyli budynku, w którym znajdują się oddziały pediatryczne – opowiada Magdalena Oberc, rzeczniczka USD. Rocznie na wszystkich 27 oddziałach przebywa ok. 33 tys. dzieci z Małopolski i innych rejonów kraju. W poradniach udzielanych jest z kolei 170 tys. konsultacji, a w izbie przyjęć – ok. 30 tys. porad.

Pod jednym dachem

Pod koniec ub. roku media obiegła informacja, że 1 stycznia w Krakowie zacznie działać pierwszy w Polsce szpital geriatryczny. W rzeczywistości jednak zmiany rozpoczęły się tam dużo wcześniej. – Staliśmy się szpitalem wielospecjalistycznym, który jest w całości dedykowany osobom starszym – wyjaśnia dr Krzysztof Czarnobilski, dyrektor ds. Lecznictwa Szpitala MSW przy ul. Galla w Krakowie. Myśl o stworzeniu takiego szpitala pojawiła się kilka lat temu. – Byliśmy szpitalem podobnym do wielu innych, dlatego chcieliśmy znaleźć niszę, w której można zareagować na potrzeby społeczeństwa. A w Małopolsce ono się starzeje. Obecnie osób po 65. roku życia w Krakowie jest ponad 18 proc. Uzyskaliśmy możliwość prowadzenia specjalizacji z zakresu geriatrii, ale wizję mieliśmy dużo szerszą – opowiada dr Czarnobilski. Chodziło o to, by seniorzy pod jednym dachem i na wszystkich oddziałach – neurologicznym, oku- listycznym, urazowo-ortopedycznym, chirurgicznym, ginekologicznym, dziennym rehabilitacyjnym, dziennej psychiatrii, OIOM i na izbie przyjęć – mogli znaleźć kompleksową opiekę. Restrukturyzacja szpitala wią- zała się ze zmianami. Już w ub. roku została zlikwidowana część oddziału położniczo-ginekologicznego (została sama ginekologia) oraz neonatologia. 1 stycznia działalność zakończyła też pediatria. Zmiany organizacyjne nie spowodowały zwolnień personelu. – Kobiety na miejsca porodu wybierały inne szpitale, my nie wyrabialiśmy kontraktu. Z kolei lekarze byli kontraktowi, nie etatowi, natomiast pielęgniarki dostały propozycję przejścia na nowy oddział geriatryczny, a część z nich znalazła pracę w innych miejscach – tłumaczy dyrektor. Wszystko odbywało się ze wsparciem Urzędu Marszałkowskiego i małopolskiego NFZ, który zakontraktował to, co było potrzebne. Szpital swoim przykładem chciałby jednak przekonać władze, że warto zdecydować się na jeszcze jeden krok – by wszystkie wykonywane u danego pacjenta zabiegi były traktowane całościowo, jako tzw. jedna procedura medyczna, i w ten sposób rozliczane. – Niektórzy mówili, że decydując się na geriatrię, decydujemy się też na straty finansowe. A przecież nie da się leczyć, patrząc tylko na pieniądze. Trzeba brać je pod uwagę, ale przede wszystkim zapewnić pacjentom bezpieczeństwo. Nie chcemy się skomercjalizować ani prywatyzować, a jedynie zbilansować i skutecznie działać. Naszym organem zarządzającym jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i to na pewno się nie zmieni – podkreśla dr Czarnobilski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy