Był 22 lutego 1931 roku. W celi płockiego klasztoru św. Faustyna usłyszała od Jezusa: "Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie".
Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego powstał trzy lata później, w 1934 roku w Wilnie. Dziś jednak najbardziej znanym jest ten pędzla Adolfa Hyły, znajdujący się w kaplicy klasztornej w krakowskich Łagiewnikach.
Ani obrazu, ani sanktuarium Miłosierdzia Bożego reklamować nie trzeba. O tym, jak wielką popularnością się cieszą, świadczy liczba pielgrzymów, co roku przybywających do Łagiewnik w Niedzielę Miłosierdzia.
W ubiegłym roku było to w sumie - przez dwa dni obchodów - 200 tys. osób z 30 krajów. W konfesjonałach i przy ołtarzu posługiwało wtedy ponad 300 kapłanów, którzy rozdali 50 tys. komunii św.
- Tu jest skarb złożony przez Boga wraz ze śmiercią św. Faustyny, skarb orędzia Miłosierdzia. Ludzie intuicyjnie czują, że to jest miejsce wybrane przez Boga. Tu doświadczają Jego miłującej obecności, dlatego przyjeżdżają - wyjaśniała tego dnia fenomen krakowskiego sanktuarium s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
27 kwietnia 2014 roku doszło tu do gorszącego incydentu. Niezrównoważona kobieta oblała słynący łaskami obraz kleistą cieczą z brokatem.
Samo płótno było dobrze zabezpieczone i nie ucierpiało, ale jego rama oraz znajdująca się niżej trumienka św. Faustyny zostały uszkodzone. Renowacja tych elementów rozpoczęła się na początku tego roku.
Nawet tak przykry incydent nie był jednak w stanie przyćmić dobra, które dokonało się w sercach pielgrzymów.
- Mamy takie doświadczenie, że gdy bardzo rozlewa się łaska, kiedy ludzie doświadczają wielkiego miłosierdzia Boga, wtedy również zły duch daje o sobie znać - mówiła niedługo po zdarzeniu s. E. Siepak.
Przekonywała, że łask jest zdecydowanie więcej, o czym świadczą podziękowania, które docierają do łagiewnickiego sanktuarium.
Jest ich co roku kilkanaście tysięcy, nie licząc tych, które pielgrzymi wpisują do zeszytu wystawionego w kruchcie.
- Jeszcze więcej pozostaje nigdzie niezapisanych, wypowiedzianych tylko w sercu. Tutaj naprawdę ludzie doświadczają miłosiernej miłości Boga, odzyskują siły, pokój i równowagę ducha - zapewnia s. E. Siepak.