Oszust podający się za kardynała Franciszka Macharskiego dzwoni do osób znanych z pierwszych stron gazet. Korzystając z autorytetu, jakim cieszy się kardynał, próbuje wpłynąć na bieg spraw ważnych dla życia społecznego.
Oszustwa z wykorzystaniem autorytetu duchownych nie zdarzają się zbyt często.
Kilka lat temu pod Wawelem pojawił się młody mężczyzna, który, podszywając się pod księdza, zarejestrował stowarzyszenie, które miało pomagać dzieciom z rodzin patologicznych.
Fałszywego księdza można było zobaczyć na forach internetowych i portalu Nasza Klasa. Przez Internet nawiązał wiele znajomości z młodymi chłopcami. Głównie ze wsi. Był podejrzewany o pedofilię. Do prokuratury nie wpłynęło jednak doniesienie na jego temat.
W 2010r. w Krakowie pojawił się przebieraniec w sutannie. Podawał się za kapłana z Pragi. Chwalił się, że ma… błogosławieństwo papieskie.
Chciał odprawiać Msze św. w krakowskich kościołach - oczywiście nie za darmo. Wiadomość o fałszywym księdzu przekazał do kurii jeden z krakowskich proboszczów.
Do krakowskiej kurii docierały też pogłoski o mężczyźnie, który utrzymywał, że jest księdzem z diecezji tarnowskiej, a innym razem, że jest kapłanem Kościoła Polskokatolickiego.
Nie było jednak informacji, że sprawa ma podtekst homoseksualny czy pedofilski. W biuletynie diecezjalnym kuria ostrzegła przed oszustem wszystkich księży archidiecezji krakowskiej.
Jeden z najbardziej znanych przypadków podszywania się pod osobę duchowną wydarzył się w 1996 r.
W Krakowie aresztowano wówczas 45-letniego Władysława S., który podając się za księdza dokonał wielu przestępstw na terenie całego kraju. Po odsiedzeniu 10 lat w zakładach karnych Władysław S. stwierdził, że udając księdza, może zupełnie dobrze żyć, nie gardząc przy tym kradzieżami.
Udawanie księdza nie było trudne, bo jako chłopak przez trzy lata uczył się w seminarium duchowym. Zdobył sutannę i koloratkę oraz podrobioną legitymację kapłańską.
Odwiedzał domy zakonne, plebanie i kościoły. Dla uwiarygodnienia się odprawiał Msze św. Gdy opuszczał gościnne miejsca, zabierał ze sobą mniej lub bardziej cenne przedmioty, sutanny, pieczątki kościelne. Zdemaskowany został w jednym z krakowskich klasztorów.
Przeczytaj także ostrzeżenie krakowskiej kurii przed oszustami: