Członkowie parafialnej orkiestry z Najświętszego Serca Pana Jezusa od ponad pół wieku w każdy majowy poranek koncertują na wieży kościelnej. Ta poranna majówka jest chyba unikatowa w skali nawet całego świata.
Granie pieśni maryjnych zaczynają zawsze punktualnie o szóstej rano. - Zwykle gramy pół godziny. Potem musimy iść do pracy - mówi Paweł Ciężobka z nowotarskiej orkiestry, która w tym roku świętuje 50-lecie działalności.
Na wieżę wychodzi też pan Alfred, który gra na saksofonie. - Nie zostawiam instrumentu tutaj, bo by mi jeszcze aniołowie na nim grali. A tak całkiem serio to prostu w ciągu tygodniach gram jeszcze w orkiestrze miejskiej - mówi z radością saksofonista.
Granie na wieży zapoczątkował nowotarżanin Kazimierz Fudalewicz. On też organizował pierwszy skład parafialnej orkiestry dętej.
- Instrumentów nie było, kupowaliśmy za oszczędności albo były pożyczone - opowiada. Pan Kazimierz ma sporo archiwalnych materiałów o historii orkiestry.
- Na pewno najważniejszym wydarzeniem w naszej działalności był występ na nowotarskim lotnisku na przywitanie Jana Pawła II w czerwcu 1979 r. - mówi K. Fudalewicz.
Zazwyczaj na wieży gra czterech muzyków. To im poświęcone są tabliczki pamiątkowe. Niektóre już bardzo wyblakłe i nieczytelne. Bo przecież granie trwa nieprzerwanie od 50 lat. - Nasze granie to sprawa honoru. Jak się zaczęło, to nie można tego przerwać - podsumowuje pan Alfred.