Idze, idze, bajokuuuu!

Galerię Wielkich Polaków XX wieku w krakowskim parku Jordana wzięto na publicystyczną tapetę. Za jej przyczyną park zamienił się rzekomo w "symboliczny cmentarz żołnierzy i partyzantów".

Tak utrzymuje na łamach krakowskiej edycji „Gazety Wyborczej” Aleksander Gurgul, podkreślając rozrywkowy charakter parku służącego od 1889 r. kolejnym pokoleniom krakowian. Ów rozrywkowy charakter miałaby rzekomo zaburzać składająca się z kilkudziesięciu popiersi Galeria Wielkich Polaków XX wieku, stworzona przez Kazimierza Cholewę, prezesa Towarzystwa Przyjaciół Parku im. dr. Henryka Jordana.

Red. Gurgul przeciwstawia galerię dawnych rzeźb tej nowej. „Starsze pomniki były wyraźnie obecne, ale nie dominowały przestrzeni. Białe, marmurowe postaci Kopernika czy Kołłątaja wtapiały się w zieleń. Dopiero Cholewa zaczął przy głównej alei ustawiać ciężkie, brązowe popiersia, ciemne i ponure”. Do tego „zmieniać jednak zaczęły się proporcje: zamiast artystów w parku Jordana najwięcej zaczyna być duchownych i partyzantów. Wielka połać parku niespostrzeżenie zmieniła też swój charakter, stając się miejscem patriotycznych wieców, mszy, rocznicowych obchodów. Również politycznych manifestacji”.

Artykuł Gurgula jest pełen niekonsekwencji. Czepiając się Galerii Wielkich Polaków XX wieku, sam pisze, że „celem części historycznej parku zakładanego przez Jordana było podtrzymywanie ducha patriotycznego młodzieży wychowywanej w czasie, gdy państwa polskiego nie było na mapach”. Henryk Jordan, założyciel parku, znany krakowski lekarz i dobroczyńca, przyjmując za swoją rzymską dewizę: „W zdrowym ciele zdrowy duch”, podzielił park na część służącą sportowi i rekreacji oraz część, w której monumenty wielkich Polaków przypominałyby chwałę naszej historii.

Przegląd starych popiersi wskazuje, że znalazło się tam miejsce nie tylko dla hetmanów ducha, lecz także hetmanów w sensie ścisłym. Upamiętniono: Mikołaja Kopernika, Tadeusza Reytana, Piotra Skargę, o. Augustyna Kordeckiego, hetmana Jana Tarnowskiego, hetmana Konstantego Ostrogskiego, gen. Józefa Hauke-Bosaka, Zygmunta Krasińskiego, Hugona Kołłątaja, Stanisława Staszica, Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Jana Matejkę, Fryderyka Chopina, Juliana Ursyna-Niemcewicza, Jana Kochanowskiego, Joachima Lelewela, Artura Grottgera, gen. Kazimierza Pułaskiego, hetmana Stanisława Żółkiewskiego, ks. Stanisława Konarskiego, księcia Józefa Poniatowskiego, hetmana Stefana Czarnieckiego i ks. Jana Długosza.

Autor tekstu „Prywatny park wyklętych” plecie więc duby smalone co do proporcji, gdyż w starej części znalazły się popiersia 7 duchownych i 7 wodzów. W nowej części umieszczono zaś rzeźbione podobizny 8 zasłużonych duchownych: ks. Jerzego Popiełuszki, kard. Stefana Wyszyńskiego, papieża Jana Pawła II, kard. Adama Stefana Sapiehy, św. Maksymiliana Marii Kolbego, ks. Zdzisława Peszkowskiego, ks. Władysława Gurgacza i bp. Albina Małysiaka. Żołnierzy jest zaś rzeczywiście więcej, gdyż kilkunastu, m.in. popiersia: marszałka Józefa Piłsudskiego, generałów Stanisława Maczka, Stanisława Sosabowskiego, Władysława Andersa, Elżbiety Zawackiej, płk. Łukasza Cieplińskiego, rtm. Witolda Pileckiego i mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Wynika to po prostu z tego, że były to postacie, których w czasach komunistycznych w parku Jordana upamiętnić nie było można. Podobnie, jak postaci również upamiętnionej w parku sanitariuszki Danuty Siedzikówny „Inki”, zamordowanej po wojnie przez komunistów.

„Nie może być tak, że jeden fanatyk decyduje o przestrzeni publicznej Krakowa” - był łaskaw w tekście red. Gurgula z iście profesorską galanterią wyrazić swoją opinię o Kazimierzu Cholewie prof. Jan Widacki. Dodał, że - jego zdaniem - „Polacy powinni  upamiętniać nie tylko tych, którzy pięknie umierali, ale również tych, którzy pięknie dla Polski pracowali”. Słowa słuszne, lecz niepasujące do stworzonej przez K. Cholewę Galerii Wielkich Polaków XX wieku. Obok postaci żołnierzy, którzy przecież nie tylko „pięknie umierali”, oprócz wielkich kapłanów, znalazły się w Galerii popiersia: Zbigniewa Herberta, poety, Ignacego Jana Paderewskiego, pianisty, premiera i wielkiego dobrodzieja Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Karoliny Lanckorońskiej, wzorca nieposzlakowanego patriotyzmu, historyka sztuki, dobrodziejki uczonych polskich, która swój wielki rodzinny zbiór cennych dzieł sztuki przekazała do zbiorów zamków królewskich na Wawelu i w Warszawie, Marii Skłodowskiej-Curie, fizyka i chemika, dwukrotnej laureatki Nagrody Nobla, Andrzeja Małkowskiego, twórcy harcerstwa polskiego. W przyszłym roku dojdą jeszcze popiersia pisarzy Zofii Kossak-Szczuckiej i Henryka Sienkiewicza. Wszyscy oni pracowali chyba dla Polski wystarczająco pięknie.

Chyba tylko pod przymusem można by się zgodzić, że nowe popiersia są „brzydkie i ponure” oraz dominują przestrzeń przeznaczoną dla rekreacji. Subtelne, nietoporne rzeźby umieszczone na postumentach z jasnego kamienia nie przeszkadzają w parkowych zabawach. Wystarczy przyjść do parku i popatrzeć.

Andrusy z sąsiadującego z parkiem Jordana krakowskiego Półwsia Zwierzynieckiego zwykli byli zwracać się do osób wygadujących głupstwa: „Idze, idze, bajokuuuu” (koniecznie z akcentem na ostatniej sylabie i jej wydłużeniem). Trudno o trafniejsze określenie osób wypisujących androny na temat Galerii Wielkich Polaków XX wieku.

Jedyne, co pozostaje panom bajokom, to napisanie do nieba listu adresowanego do dr. Henryka Jordana i wykazanie mu, że za dużo w parku umieścił „duchownych i żołnierzy”. Wydaje mi się jednak, że duch wielkiego lekarza, który znał doskonale gwarę zwierzyniecką, odrzekłby: „Idze, idze...”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..