Takie Światowe Dni Młodzieży mogą się zdarzyć tylko w Krakowie.
Stolica Małopolski to miasto, z którego na świat rozchodzi się przesłanie Miłosierdzia. Tu umarła św. Faustyna, tu przez wiele lat żył Karol Wojtyła, tu wracał jako Jan Paweł II. To też miasto naznaczone śladami wielu mniej i bardziej znanych świętych, dawna stolica Polski, nad którą góruje Wawel z katedrą i bodaj najsłynniejszym dzwonem kraju - Zygmuntem. Nie ulega wątpliwości, że drugiego takiego miejsca na świecie nie ma.
Tym bardziej cieszy - może drobny, ale znaczący - przejaw lokalnego językowego patriotyzmu. Chodzi o hasło, reklamujące uruchomioną w niedzielę rejestrację pielgrzymów na przyszłoroczne Światowe Dni Młodzieży: "Chodź na Pole". Obok hasła jest gwiazdka, a pod spodem dopisek, że chodzi o "Pole Miłosierdzia", czyli Campus Misericordiae - miejsce, gdzie odbędą się sobotnio-niedzielne czuwanie i papieska Msza św. w niedzielę 31 lipca.
"Krakowskość" owego "pola", a właściwie "wychodzenia na pole" podkreśla jeszcze zawadiacko zarzucona na literkę "P" czapka krakuska. Co prawda, określenie "na pole" ma status regionalizmu, a za normę ogólnopolską uznawane jest "na dwór", jednak wstydzić się nie ma czego.
W końcu nie tak dawno prezydent-elekt Andrzej Duda, rozmawiając z Robertem Mazurkiem ("Plus Minus"), zapowiedział, że wychodzi i będzie wychodził "na pole", a nie "na dwór".
A będzie jeszcze lepiej, bo zapowiada się na to, że za rok "na pole" wyjdą ponad dwa miliony ludzi z całego świata! No to idziemy. Na Pole (Miłosierdzia). Nie tylko z Krakowa.