W Czorsztynie, rodzinnych stronach byłego abp. Józefa Wesołowskiego, odbyły się uroczystości pogrzebowe duchownego.
- Zawsze byliście z niego bardzo dumni - mówił bp Jan Szkodoń do mieszkańców, którzy licznie przybyli na Mszę św. pogrzebową do kościoła w Czorsztynie. Nawiązał też do znanego cytatu z Pisma Świętego: "Zło dobrem zwyciężaj".
- Razem ze zmarłym prosimy o przebaczenie. Kto jest bez grzechu, niech pierwszy kamień rzuci, niech rzuci - mówił biskup. Wspólnie z nim Mszę św. celebrowało kilkunastu kapłanów, obecni byli m.in. koledzy z roku byłego arcybiskupa.
Po odczytaniu Ewangelii ks. Tadeusz Dybeł, dziekan dekanatu niedzickiego, zgodnie z wolą biskupa, poprosił wszystkich o dłuższą kontemplację słowa Bożego.
Po modlitwie ciało zmarłego Józefa Wesołowskiego w asyście odprowadzono na pobliski cmentarz. Jeden z członków rodziny odczytał słowo pożegnania byłego arcybiskupa. - W listach kierowanych do nas do końca przyznawał, że jest bez winy - podkreślał. Cytował też słowa byłego hierarchy, które zawarł w oświadczeniu, jakim dysponuje rodzina: "Zarzuca mi się czyny, których nigdy nie popełniłem, i znajomości z ludźmi, których nie znałem".
Przypomniał jego zasługi podczas posługi w wielu krajach, m.in. jak niósł pomoc na Haiti po trzęsieniu ziemi.
Dziennikarze nie zostali wpuszczeni do świątyni na czas trwania Mszy św. Nieliczni weszli jednak do kościoła i zrobili zdjęcia telefonami komórkowymi.