Podczas 25. urodzin krakowskiego Przytuliska św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet nie zabrakło Mszy św., wspólnej modlitwy, garści wspomnień i pysznego tortu.
Gdy św. Jan Paweł II w 1972 roku jako kardynał odwiedził dom sióstr albertynek przy ul. Krakowskiej, powiedział o znajdującym się tam pierwszym przytulisku, że jest "cenną relikwią, bo w nim zaczęło się duchowe szaleństwo Brata Alberta, duchowego ojca obu rodzin albertyńskich".
- Tu, w przytulisku, Brat Albert znalazł Chrystusa, który żyje w naszych bliźnich. Tu objawił ludziom najbardziej upośledzonym i wydziedziczonym społecznie wielkość miłości Bożej i ludzkiej. Warto dodać, że Brat Albert tworzył przytulisko dla bezdomnych ludzi w Polsce, która sama jeszcze była bezdomna, bo nie było jej wtedy na mapie świata. I choć potrzeby naszych czasów zmieniły charakter posługi albertynek, to nie zmieniły ducha miłości w tworzeniu domu przekazanego nam przez założyciela - mówiła s. Zofia Miksztal, przełożona domu i kierowniczka przytuliska.
Jak zapewniała, duchowe córki św. Brata Alberta każdego dnia starają się kontynuować posłannictwo założyciela, który chciał nieść pomoc potrzebującemu i ubogiemu człowiekowi. - Tu możemy dotykać samego Chrystusa w naszych bliźnich, w ich trudach, bólach życia, cierpieniach. Ten dom budujemy i tworzymy razem z mieszkającymi tu kobietami i szczególnie doświadczamy tego, czego uczył św. Jan Paweł II - że każdy człowiek jest podstawową drogą Kościoła, drogą samego Chrystusa. Dlatego każdy człowiek, zwłaszcza najbiedniejszy, jest podstawową drogą albertynek. Każdy człowiek powinien też być podstawową drogą urzędów, instytucji, miasta i całego narodu oraz świata - przekonywała s. Zofia.
Dom przy ul. Malborskiej 64b na Woli Duchackiej, w którym obecnie znajduje się Przytulisko św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet, albertynki zawdzięczają swojemu wielkiemu dobrodziejowi - śp. Władysławowi Godyniowi, filantropowi Krakowa, który jak nikt inny rozumiał ludzi potrzebujących pomocy.
- Można powiedzieć, że ten dom jest owocem ziarna zasianego w sercu Władysława Godynia. Pamiętam, że gdy przed laty odwiedziłem go w szpitalu, powiedział, że na sercu leżą mu ci, którzy potrzebują wsparcia, i ludzie samotni. W odpowiedzi na to chciał wybudować dom, który zostanie przekazany siostrom albertynkom, by zaczęły tu pracować dla dobra drugiego człowieka. Tak też się stało, a gdy kilka dni temu mówiłem siostrze przełożonej, że na jubileusz dobrze byłoby przygotować tablicę pamiątkową, powiedziała: "My już ją mamy gotową!" - opowiadał o. Bronisław Zarański CR, który następnie poświęcił tablicę upamiętniającą W. Godynia.
W sobotnie popołudnie przytulisko odwiedził też kard. Franciszek Macharski, wieloletni przyjaciel i dobrodziej sióstr albertynek oraz prowadzonych przez nie dzieł. W podziękowanie "za bycie dobrym jak chleb" otrzymał od sióstr m.in. symboliczny bochenek chleba z krzyżem wykonanym z ziaren maku.
Z rąk prezydenta Jacka Majchrowskiego odznakami "Honoris Gratia” zostały także uhonorowane następujące osoby, oddane od wielu lat w służbie ubogim w Przytulisku: dr Jadwiga Rogalska, dr Anna Grabowska, psycholog Maria Jakóbik, o. prowincjał Krzysztof Swół CR, o. Marek Wójtowicz S, s. Mirosława Korpińska - albertynka. Z inicjatywy prezydenta Jacka Majchrowskiego odznaczenie zostało też przyznane Przytulisku św. Brata Alberta dla Bezdomnych Kobiet - odebrała je siostra starsza Krzysztofa Babraj. Z kolei listy gratulacyjne odebrały osoby zasłużone dla miasta i przytuliska: br. generalny braci albertynów Franciszek Grzelka i Zgromadzenie Braci Albertynów z Krakowa, pan Robert Wyród, państwo Anna i Jerzy Tarnawscy, Agata i Jacek Ryczajowie, Grażyna i Marian Brożkowie, a także pan Kazimierz Leśniak z Dobczyc (prezes GS „SCH” - Piekarnia), pan Wojciech Lecyk (kierownik hurtowni NET-PROFIT z Tropiszowa. Na wniosek prezydenta Krakowa podziękowanie odebrała również s. Zofia Miksztal, przełożona domu i kierownik przytuliska.