Podczas koncertu uwielbienia przez Zabierzów przeszedł Eucharystyczny Chrystus! Ilu serc dotknął?
Na "Zabierzowskim uwielbieniu" nie było dziś przypadkowych osób, a ci, którzy przyszli na Rynek, wiedzieli, po co i dla kogo tu są - mimo chłodu i padającego nieustannie deszczu. - Wiele tygodni prosiliśmy o deszcz, ale go nie było. Spójrzmy więc dziś na niego, choć troszkę nam doskwiera, jak na deszcz Bożych łask - zachęcali prowadzący imprezę Lidia Jazgar i Rafał Bochenek, przekonując, że po prostu w Bożych planach na dziś ładnej pogody nie było.
- Są chwile, gdy nie deszcz jest najważniejszy. Jestem tu, by uwielbiać, ale też pomyślałam, że może warto złożyć deklarację i przyjąć pod swój dach młodych pielgrzymów - mówiła w rozmowie z "Gościem" pani Renata, a państwo Krystyna i Ryszard wtórowali jej, dodając, że choć mają już dużo lat, to przyszli, by zobaczyć, jak bawi się młodzież, i powspominać swoje młode lata. Z kolei Angelika, która w przyszłym roku ugości aż pięcioro swoich rówieśników, na uwielbienie przyszła, by dać świadectwo swojej wiary i pokazać, że są ludzie, którzy już dziś otwierają swoje domy przed gośćmi.
- Wszystko, co zrobiliśmy, by przygotować ten koncert, zrobiliśmy dla Jezusa, dla Jego miłości - także moknąc i ustawiając kwiaty i krzesła. On chce tu być z nami, w centrum Rynku i naszych serc, na drogach naszego życia, a kapiąca z nieba woda niech będzie znakiem oczyszczenia, które dokonuje się w sakramentach - tak otuchy dodawał zmokniętym ludziom ks. Stanisław Kozieł, proboszcz parafii w Bolechowicach, a wszyscy, którzy tego wieczoru pojawili się na scenie, robili, co mogli, by rozgrzać serca i atmosferę…
Najpierw, przy dźwiękach hymnu Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, przed scenę na zabierzowskim Rynku wniesione zostały symbole ŚDM - krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Co ciekawe, ikonę niosła młodzież, ale krzyż przyniosły panie, które choć młodzieżą już nie są, bo należą do Klubu Seniora w Bolechowicach, to wciąż czują się młode duchem i z radością dopingują młode pokolenie w przygotowaniach do przyszłorocznego spotkania w ojcem świętym.
Później Kolah i Poison - dwaj chrześcijańscy raperzy, którzy od wielu lat jeżdżą po całej Polsce, dając świadectwo swojej wiary i nawrócenia - zaśpiewali na chwałę Pana, przypominając publiczności, że życie każdy człowiek ma tylko jedno i warto je dobrze wykorzystać, czyli żyć tak, jak Bóg tego chce.