Nowy numer 17/2024 Archiwum

Co jedzą nasze dzieci?

O brokułach, frytkach i sporcie z Joanną Kozub, dietetyczką prowadzącą w Krakowie poradnię, rozmawia Monika Łącka.

Rozporządzenie zmieniające szkolne sklepiki i stołówki miało więc sens czy było pomysłem niecelnym?

Uważam, że nie miało sensu, bo ustawa rodziców nie zmieni, a jeszcze większym błędem są jej modyfikacje. Miała dobry cel, ale była nieprzemyślana. Problem sklepików w ogóle by nie istniał, gdyby rodzice sami robili dziecku zdrową kanapkę i dawali owoce. Wtedy, w razie głodu, dziecko szukałoby w sklepiku kanapki z sałatą i pomidorem, a nie batona. Ja kanapki nosiłam przez całą szkołę i nawet nie wiedziałam, co znajduje się w sklepiku.

Ale zdarza się, że dziecko przynosi domową kanapkę, a koledzy się z niego śmieją, że nie je tego, co oni.

Bez "domowej szkoły", czyli zaufania do rodziców i pewności siebie dziecko szybko przejdzie na stronę kolegów.

Sama dieta to jednak za mało, jeśli dziecko nie oderwie się od elektronicznych gadżetów i nie zaprzyjaźni ze sportem.

I znowu przykład mogą dać tylko rodzice. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez roweru, bo tata zraził mnie tą pasją. A dobra dieta i sport to inwestycja w zdrowie, w odporność na infekcje i inne choroby. Różnicę po zmianach w stylu życia widać bardzo szybko.

Jak więc powinna wyglądać dieta dziecka w wieku szkolnym?

Powinna być urozmaicona i składać się z minimum 3 posiłków i przekąski. Warto urozmaicać domowe menu i starać się, by talerz był kolorowy, nawet zabawny. Z warzyw można tworzyć zwierzątka, ludziki - wtedy dzieci jedzą dużo chętniej. Trzeba uczyć je jeść surowe warzywa, sałatki, pić prawdziwe soki (a nie kupione, z dużą ilością cukru). Polecam też smoothie, czyli warzywa zmiksowane z owocami - są dobre nie tylko dla dzieci, ale także dla sportowców czy jako wartościowy napój zabrany do pracy, zwłaszcza gdy brakuje czasu, by zjeść coś konkretnego. A na deser proponuję np. ciastka z daktyli zblendowanych z kakao i orzechami. Dziś dzieci cały dzień "jadą" na cukrze (który jest też w popularnych jogurtach!), a rodzice dziwią się, że są senne, głodne, mają problem z koncentracją. Mówmy też o skutkach cukrzycy - zaczynając od problemów z nerkami i wzrokiem, a kończąc na amputacji nóg u osób z zaawansowaną i długo nieleczoną cukrzycą.

I jeszcze jedno: nie zapominajmy o śniadaniu.

Nie wolno, aby dzieci obserwowały, że rodzice nie jedzą śniadania. Warto wstać kilka chwil wcześniej i zainwestować czas w ten wspólny posiłek, który nie jest tylko kromką chleba (dobrego, prawdziwego chleba nie kupimy w "sieciówkach"!) z kremem czekoladowym (jak w reklamie).

-----

O tym, jak wygląda sytuacja w małopolskich szkołach po zmianach w zasadach żywienia uczniów, oraz o tym, co jedzą krakowskie dzieci, piszemy też w najnowszym numerze „Gościa Krakowskiego” (nr 46/2015).

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy