O zbawieniu, pokorze, radykalizmie i miłości opowiadał w Krakowie Franciszek Kucharczak, dziennikarz "Gościa Niedzielnego".
Znany felietonista, autor książki "Bóg lubi tych, którzy walczą", spotkał się z czytelnikami 4 grudnia w siedzibie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Zachęcał przede wszystkim, byśmy przestali utrudniać sobie modlitwę, przejmując się tym, że inni na nas patrzą.
- Nasza relacja z Bogiem na tym cierpi. Wstydzimy się podnieść ręce, by Go uwielbiać. Jest wiele rzeczy, które złamałyby nas ku Chrystusowi, gdybyśmy byli spontaniczni - przekonywał.
- Sam mógłbym zrobić wiele rzeczy po Bożemu, gdyby nie strach przed tym, że wyjdę na głupka. Za dużo robimy ze względu na ludzi. Nawet, jeśli zostaniemy ocenieni, zwykle nie będzie to miało znaczenia już na drugi dzień. Naszą rzeczą jest walka. Nie od nas zależy zwycięstwo - dodał.
Do rozmowy z Franciszkiem Kucharczakiem aktywnie włączyli się czytelnicy. Z kolei Andrzej Lewek należący do Mężczyzn św. Józefa, który poprowadził spotkanie, zapytał naszego redakcyjnego kolegę, skąd - jego zdaniem - jest w nas tendencja do zajmowania ostatnich miejsc.
- W kościele bierze się to z fałszywej skromności i pokory. Widzę, że jeżeli ludzie poznają bliżej Jezusa, siadają w pierwszych ławkach. Skoro zostaliśmy kupieni za tak gigantyczną cenę, nie powinniśmy udawać, że jesteśmy nikim - mówił.
Na zakończenie podkreślił, byśmy nie bali się zaufać Bogu, bo - jak powiedział - zaufanie jest jedyną rzeczą, którą możemy dać Mu od siebie.