Dzięki pracy wolontariuszy obrazki z relikwiami o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka dotarły już do ponad 50 tys. osób. A pakowanie wciąż trwa.
Tematów do rozmów przy pakowaniu obrazków z relikwiami nigdy nie brakuje Miłosz Kluba /Foto Gość Listy płyną także w drugą stronę - na adres krakowskich franciszkanów piszą ci, którzy już doświadczyli wstawiennictwa męczenników z Peru.
Co ciekawe, powoli rysują się już ulubione „działki” każdego ze świętych. O. Michał pracując w Peru miał świetny kontakt z dziećmi. Dlatego modli się do niego wiele matek.
- Są już świadectwa osób przekonanych, że to dzięki jego wstawiennictwu dziś mogą się cieszyć potomstwem - mówi br. Jan Hruszowiec OFMConv. O. Zbigniew - który za życia opiekował się chorymi - staje się patronem właśnie osób cierpiących.
Bracia działają też razem, stając się obrońcami przed terroryzmem, wszelkimi napadami, strachem. W różnych krajach powstają grupy modlitewne pod ich wezwaniem.
- Jest w ludziach wiara, nie zabobon, ale prawdziwa wiara, że kto ma relikwie o. Michała i o. Zbigniewa przy sobie, ten będzie chroniony od ataków terrorystycznych - mówi br. Jan. - Bracia, którzy zginęli z rąk terrorystów są darem w tym trudnym czasie - podkreśla franciszkanin.
Dają nadzieję
O. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek zginęli 9 sierpnia 1991 roku. Marksistowscy terroryści "Świetlistego Szlaku" uznali ich za groźnych przeciwników rewolucji. Uważali oni bowiem, że franciszkanie, głosząc pokój, okłamują lud, a rozdając żywność, usypiają ludzkość i nie wspierają rewolucji. Ich proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1996 roku. Dekrety o męczeństwie franciszkanów z krakowskiej prowincji papież Franciszek promulgował w lutym 2015 roku - beatyfikacja odbyła się 5 grudnia tego samego roku.
Skuteczność to nie wszystko, czym przyciągają dwaj skromni zakonnicy. - Bardzo często pojawia się też takie zdanie: „Wreszcie uśmiechnięci męczennicy” - podkreśla br. Jan. - Samo męczeństwo jest czymś strasznym, ale dobrze się stało, że na tym zdjęciu z relikwiami oni się mimo wszystko radują. Dają nadzieję - wyjaśnia.
- To niesamowite, że oni żyli tak niedawno, a już są błogosławionymi - dodaje Barbara, z zawodu pielęgniarka, która również pomaga przy rozsyłaniu obrazków z franciszkańskimi męczennikami. - Fascynujące w nich jest to, że żyli tak prosto, ubogo. Nie robili nic nadzwyczajnego, po prostu żyli z tymi ludźmi, pomagali im w codziennych rzeczach. I samo to komuś przeszkadzało do tego stopnia, że zostali za to zamordowani. Te małe rzeczy mogą się okazać tak istotne, mogą tak wiele zmienić - podkreśla.
Relikwie wciąż czekają. Obrazki z relikwiami ojców Michała i Zbigniewa wciąż można otrzymać - albo na furcie kurii prowincjalnej zakonu franciszkanów, albo pocztą. Wystarczy wysłać list na adres: Kuria Prowincjalna Franciszkanów (z dopiskiem: ”Relikwie”); ul. Żółkiewskiego 14, 31-539 Kraków. W środku należy umieścić drugą, zwrotną kopertę z naklejonym znaczkiem i wpisanym swoim adresem.