W bazylice oo. franciszkanów odbył się II charytatywny koncert "Kolędy do nieba", z którego całkowity dochód wesprze Klinikę Kardiochirurgii Dziecięcej USD w Prokocimiu.
Dla Bożej Dzieciny i dla ciężko chorych dzieci, którymi opiekuje się prof. Janusz Skalski, szef Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego wraz ze swoim zespołem lekarzy, znów zaśpiewała prawdziwa śmietanka krakowskich artystów.
Podczas tej muzycznej uczty, podczas której zabrzmiały zarówno znane kolędy i pastorałki, jak i bożonarodzeniowe utwory tzw. wielkiej klasyki, nie mogło zabraknąć znakomitego skrzypka Roberta Kabary, wybitnych sopranistek: Katarzyny Oleś-Blachy i Ewy Warty-Śmietany, barytonu Marcina Wolaka, grającego na oboju Mariusza Pędziałka, a także muzyków Piwnicy pod Baranami z bardem Leszkiem Wójtowiczem i Tamarą Kalinowską na czele (akompaniowali im Marek Michalak, Paweł Pierzchała, Michał Półtorak, Kamila Owsianików i Paweł Kuźmicz). Publiczność do łez wzruszyła też Beata Rybotycka, która wykonała m.in. "Kolędę dla nieobecnych".
- Bez tak wspaniałych artystów nic się nie udaje - każde dzieło charytatywne potrzebuje takiego wsparcia. Muzycy, którzy dziś wystąpili, zrobili to całkowicie pro publico bono, a w występ włożyli całą swoją wrażliwość i serce. Organizacja tegorocznego koncertu zaczęła się od "tak", które jako pierwsza powiedziała Beata Rybotycka i tym sposobem zmobilizowała mnie do wykonania telefonów do kolejnych artystów. Dzięki takim koncertom i my stajemy się więc lepsi, doskonalimy się - przekonuje Jolanta Janus, autorka projektu "Kolędy dla nieba", czyli koncertu, który odbył się po raz pierwszy dwa lata temu. Wtedy dochód z niego przeznaczony był na Pietę Smoleńską, upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej. Rok temu koncert został zorganizowany już w innym celu - by wesprzeć leczenie małych, bezbronnych serc. Współpraca z prof. Januszem Skalskim stała się faktem i tym razem, a krakowianie hojnie odpowiedzieli na jego apele o pomoc w doposażeniu kliniki, którą kieruje.
- Dziękuję wszystkim, którzy dziś tu przyszli, i za każdą wrzuconą do puszek złotówkę - mówił profesor, który przekonuje, że zbiórki pieniędzy i dobroczynność są naszą narodową powinnością. - To także wyraz naszego chrześcijaństwa, a społeczeństwo powinno być świadome, jaka jest sytuacja i jakie są potrzeby - podkreśla profesor.
A potrzeby są ogromne, bo w klinice cały czas brakuje wielu rzeczy niezbędnych do egzystencji oddziału - zewnętrznego stymulatora serca, monitora transportowego, pomp infuzyjnych i żywieniowych. - Prawda jest taka, że z budżetu szpitala nie da się ich kupić. Możliwe jest to tylko dzięki dodatkowym zbiórkom, czyli dobrym sercom wielu ludzi - opowiada prof. Skalski, lekarz, który wraz ze swoim zespołem potrafi uratować życie najciężej chorych dzieci - także tych, które w innych miejscach nie dostały już szans, a tu wygrywają życie.
Powód takiej sytuacji jest prosty. Szpital ma podpisany kontrakt z NFZ, który określa wycenę każdej operacji i zabiegu (czyli tzw. procedur medycznych). Prawda jest jednak taka, że na oddziale kardiochirurgii dzieci przebywają często o wiele dłużej niż przewiduje to płatnik albo trzeba wykonać dodatkowe zabiegi, których nie ma ujętych w kontrakcie. Efekt jest taki, że nikt za to potem nie płaci, a deficyt finansowy szpitala pogłębia się. Nie ma również mowy o dotacjach na zakup sprzętu, który z czasem się zużywa.
- Dziękujemy więc wszystkim, którzy przyszli na koncert, oraz tym, którzy wystąpili. Dziękujemy również za obecność pani konsul Węgier Adrienne Körmendy oraz mecenasowi i druhowi Konradowi Firlejowi, prezesowi Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", który podczas koncertu kwestował wraz ze swoimi harcerzami - mówi J. Janus.
Koncert odbył się także dzięki współpracy z Urzędem Miasta Krakowa, Fundacją "Schola Cordis" Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej i Fundacją "Czardasz".