W krakowskim kościele Mariackim modlono się za maturzystów zdających egzaminy.
- Nie bój się, że nie zdasz matury. Bój się, że oblejesz egzamin z życia. Że ten ci się nie uda, bo o wiele trudniej jest go powtórzyć - mówił 3 maja wieczorem w homilii ks. Andrzej Gołębiowski SDB.
- I co? Boisz się? A czego się boisz? Że nie zdasz matury? - zapytał prowokacyjnie na wstępie salezjanin. - Tego się nie bój. Te pisemne są do powtórki i weryfikacji. Te życiowe bardzo często są nie do powtórzenia, a konsekwencje takiego nieudanego egzaminu ciągną się przez całe życie - uwrażliwiał.
Ks. Gołębiowski pytał zebranych także o motywację, która przyprowadziła ich do świątyni. - Może przyszliście tutaj z pragnienia Chrystusa, by z Nim iść przez życie, zdając kolejne egzaminy. Mam nadzieję, że to jest motywacja, która sprawiła, że w ten piękny majowy dzień zostawiłeś wszystko, by przyjść do Pana pokoju, który posyła nam moc swojego Ducha. Który niech tak bardzo mocno dotknie twojego serca, aby przyniósł ci inspirację, moc, siłę, byś, chwytając za pióro, przelał najcenniejsze myśli twojego serca - stwierdził.
Kapłan nauczał, że każdy życiowy egzamin wygrywają tylko ci, który zawierzyli siebie Bogu, szukając w Nim inspiracji i oparcia. Przestrzegł przed brakiem ofiarowania swojego życia Bogu: - Pokój serca mają tylko ci, którzy zostają z Jezusem - mówił.
Odwołując się do słów Jana Pawła II ze spotkania z młodymi na Westerplatte w 1987 r., salezjanin dodał, że każdy musi sobie uświadomić jakie jest jego własne Westerplatte. - Czy już wiesz, co to jest? Albo kto to jest? Czy wiesz już dzisiaj, jak trzeba przeżyć swoje życie, aby być prawdziwym zwycięzcą? - pytał.
Uznał, że egzamin maturalny jest swego rodzaju krzyżem, który trzeba podnieść i udźwignąć z Chrystusem. - Dlatego dzisiaj razem z Kościołem idziemy pod krzyż Chrystusa. Wiesz, po co? Aby w nim szukać siły i mocy. Tam jest bardzo dużo miejsca, jak w tym kościele. Przecież wielu maturzystów dzisiaj odpoczywa w miejscowych pubach, na rowerach i na spacerach. Mówią: "Chcę się wyluzować". A wyście przyszli do kościoła na Eucharystię, bo potrzebujecie mocy Chrystusa! - ukazał.
Duchowny wskazał, jak wielkim darem od Chrystusa jest Matka Boża. - Ona dzisiaj chce ci również powiedzieć: "Chodź, kochanie, ja wezmę cię za rękę i poprowadzę przez życie, przez wszystkie egzaminy - i te maturalne, i te życiowe - aby ci się udało życie". Aby ci się udało powołanie! - powiedział. Zachęcił młodych do mądrego rozeznawania powołania, w tym do służby w Kościele.
Kapłan uwypuklił, że młodzi ludzie są nadzieją Kościoła. - Pragniemy, aby wam wszystko dobrze się udało. Abyście byli szczęśliwi z powodu osiągnięć na egzaminie, który jutro zaczynacie pisać. Abyście byli szczęśliwi z wszystkich egzaminów, które przyjdzie wam zdawać w waszym życiu - złożył na zakończenie życzenia.
Do zebranych zwrócił się także przewodniczący Eucharystii kard. Stanisław Dziwisz, który zapewnił ich o modlitwie o pomyślność egzaminów. - Jest to ważny etap w waszym życiu, a także w życiu waszych rodziców i trzeba, abyście szczęśliwie przeszli przez ten próg dojrzałości, od którego w dużej mierze będzie zależała wasza przyszłość. Patrzymy na was z miłością i nadzieją - powiedział metropolita krakowski.
Maturzyści przybyli na Mszę św. podkreślali, że jest to dla nich forma umocnienia przed rozpoczynającymi się egzaminami. - Wiara zawsze pomaga - to na niej powinno budować się życie. Wiedza jest potrzebna, ale do niej konieczne są łaska Boża i działanie Ducha Świętego. Bo wiem, że samemu mogłoby się nie udać - przyznała Izabela Byczek z Liceum Świętej Rodziny z Nazaretu.