W Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy w Krakowie swoimi doświadczeniami dzielili się uczestnicy Projektu M3.
To inicjatywa krakowskich studentów, którzy czynnie włączyli się w pomoc lazarystowskiej misji na Madagaskarze. Wolontariusze już trzeci rok obejmują swoją opieką szkołę i przychodnię medyczną w Fort-Dauphin na południu Madagaskaru.
- Przygotowanie trwa 12 miesięcy. W ramach projektu przechodzą oni formację duchową, kursy języka francuskiego i malgaskiego oraz pierwszej pomocy. Ponadto osoby, które już były na Madagaskarze, dzielą się z nimi swoimi doświadczeniami. Następnie wolontariusze wyjeżdżają na 3-miesięczne misje - opowiadała Maria Tirak, która na Madagaskarze była już dwa razy.
Wolontariusze z Polski prowadzą tam półkolonie dla dzieci z najbiedniejszych rodzin w wioskach, natomiast studenci medycyny lub lekarze pracują u sióstr szarytek w tzw. dysponserze, czyli przychodni. Poza tym cały czas w Polsce zbierane są materiały edukacyjne i medyczne, które wysyłane są Czerwoną Wyspę. Prowadzone są także zbiórki umożliwiające wylot na miejsce misji.
Sami wolontariusze podkreślali, że pobyt na Madagaskarze jest niezwykłym doświadczeniem. Olga Adamczyk powiedziała, że bardzo przywiązała się do dzieci, z którymi pracowała w ubiegłym roku, i nie wyobrażała sobie, by nie pojechać do nich ponownie.
- To ciężka praca, bo trzeba się dużo ruszać, biegać za dziećmi, utrzymać dyscyplinę. Mimo to przynosi ona wiele radości. Zwłaszcza kiedy dzieci dostrzegają, że chce się im pomóc oraz czegoś ich nauczyć, i zaczynają wyrażać swoją sympatię poprzez uśmiech czy przytulenie - przyznała.
Z kolei Anna Ćwik pomagała na Czerwonej Wyspie w charakterze pielęgniarki. - W tym roku udało nam się otworzyć punkt edukacyjny w zakresie położnictwa oraz opieki nad noworodkiem, a także rozpoczęliśmy prowadzenie rehabilitacji dla osób jej potrzebujących - opisywała. Jak dodała, ma nadzieję, że zaangażowanie uczestników projektu M3 pomoże w zmianie sposobu patrzenia Malgaszy na przyszłość. - Oni w zasadzie nie myślą o przyszłości, ale o tym, żeby przeżyć. I to chcielibyśmy zmienić - zaznaczyła.
Oprócz wolontariuszy z Madagaskaru w sobotę o swojej pracy opowiadali również młodzi misjonarze, którzy pracowali w Biro w Beninie w Afryce Zachodniej (Projekt B3) oraz od tego roku na Ukrainie - w Fastowie w domu dziecka, a w Odessie pomagając bezdomnym poprzez wsparcie medyczne, zaangażowanie w łaźni i wydawanie ciepłego posiłku.
Wolontariusze przebywający za wschodnią granicą Polski pokazali, w jaki sposób angażują dzieci poprzez wspólną zabawę na świeżym powietrzu, układanie puzzli, zajęcia plastyczne czy przygotowanie i jedzenie posiłków. Z drugiej strony przedstawili także dramatyczne opisy sytuacji ludzi bezdomnych, którzy często są narkomanami, pozbawionymi prawdziwej opieki medycznej, gdyż na przykład na odmrożenia oferuje im się jedynie amputację kończyn.
Jak podkreśliła Olga Figiel, pomysłodawczyni całego projektu, kolejne wyjazdy i nowe kierunki misji unaoczniają, że jest on bardzo potrzebny. - Zaczynaliśmy od 4 osób, teraz wspomaga nas 70 wolontariuszy. Mamy nadzieję, że miejsce po miejscu, życie za życiem, będziemy mogli ten świat zmieniać, bo o to tak naprawdę chodzi w naszej pracy - podsumowała.