Sensacyjne odkrycia poczyniono w trakcie krakowskiej renowacji "Ekstazy św. Franciszka" - XVI-wiecznego obrazu słynnego El Greca przechowywanego na co dzień w Siedlcach. Efekty zaprezentowano dziś w Sukiennicach - oddziale Muzeum Narodowego w Krakowie.
- Jesteśmy świadkami wielkiego wydarzenia; ponownego odkrycia El Greca. Po kilkudziesięciu latach od odkrycia obrazu, po 40 latach od jego pierwszej konserwacji, obraz po badaniach i działaniach konserwatorskich, polegających głównie na zdjęciu pożółkłego werniksu, możemy teraz oglądać w pełnym blasku, zbliżonym do tego, jak wyglądał w pracowni artysty - powiedział ks. prof. Andrzej Witko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, znawca dawnego malarstwa hiszpańskiego.
Sensacji w trakcie badań i konserwacji jedynego w Polsce malowidła El Greca było zaś kilka.
- Na marginesach płótna odkryliśmy nieznaną do tej pory pierwotną, autorską warstwę malarską. Wyprostowaliśmy te marginesy i zakonserwowaliśmy nasze odkrycie. Dzięki temu obraz powiększył się o 4 cm na szerokość i o 2 na wysokość - powiedział Janusz Czop, główny konserwator MNK, który wraz z kilkunastoosobowym zespołem konserwatorów, chemików i fizyków zajmował się badaniem i renowacją ekstazy.
Nie koniec na tym. Odkryto również trzecie słowo sygnatury autorskiej.
- W trakcie konserwacji sprzed 40 lat odkryto podpis greckim alfabetem "Domenicos Theotocopulos". My odsłoniliśmy zaś i odczytali jeszcze trzecie słowo "epoiei" [wykonał]. Dodatkowo umocniło to tezę o autorstwie obrazu - stwierdził J. Czop.
Konserwatorzy odkryli też i usunęli fałszywy stygmat na habicie św. Franciszka w okolicach serca. Pozostawili jednak stygmaty na dłoniach świętego.
- Okazało się, że błękit kobaltowy którym namalowano stygmaty na dłoniach i sercu św. Franciszka, został wprowadzony do produkcji dopiero na początku XIX w. W przypadku dłoni pod spodem prawdopodobnie była niegdyś oryginalna warstwa malarska El Greca, na habicie nie ma zaś świadczących o tym śladów. Dlatego zdecydowaliśmy się na usunięcie tego fałszywego w sensie malarskim stygmatu - wyjaśnił J. Czop.
„Ekstaza” została ujęta w nową, dobrze chroniącą ją ramę mikroklimatyczną. Będzie prezentowana w sali Malarnia Galerii Sztuki XIX w. w Sukiennicach do 4 grudnia.
- Krócej pokażemy inną "Ekstazę św. Franciszka", którą namalował albo sam El Greco albo jego syn. Pochodzi z prywatnej kolekcji wiedeńskiej. Uzyskaliśmy zgodę na krótką prezentację, aby ukazać kontekst naszego obrazu, który jest moim zdaniem ładniejszy - powiedział prof. Andrzej Betlej, dyrektor MNK.
Powstała ok. 1578 r. "Ekstaza św. Franciszka" Domenica Theotokopulosa (1541-1614) zwanego El Greco to jedyny w Polsce obraz tego malarza i jedno z kilku najcenniejszych malowideł znajdujących się w zbiorach polskich. Rzadko opuszcza Muzeum Diecezjalne w Siedlcach, gdzie jest prezentowanych. Krakowianie mogli oglądać "Ekstazę" w ub. roku na pokazie w Europeum - oddziale Muzeum Narodowego. W czerwcu bieżącego roku znalazło się ponownie pod Wawelem. To wówczas w pracowni konserwatorskiej MNK rozpoczęto jego kilkumiesięczną renowację.
- Cieszę się bardzo, że nasz obraz po kilkudziesięciu latach przeszedł ponowną konserwację. Nie wiemy jak trafił na ziemie polskie. Jego dzieje znamy dopiero od 1927 r., gdy zakupiony w warszawskim antykwariacie, trafił jako prezent do rąk ks. Franciszka Dąbrowskiego, z czasem proboszcza w Kosowie Lackim. Przez długi czas nie zdawano sobie sprawy z jego wartości, nie znano również autora - powiedział ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor siedleckiego Muzeum Diecezjalnego.
Malowidło odkryły przypadkowo w 1964 r. na plebanii w Kosowie Lackim, dwie młode historyczki sztuki z Instytutu Sztuki PAN: Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska. W trakcie dalszych badań wysnuły przypuszczenie o autorstwie El Greca. Potwierdziła to konserwacja obrazu w 1974 r., gdy odkryto oryginalny podpis malarza.
- Jestem wzruszona widząc, że ten odkryty niegdyś przez nas stary, pociemniały, potargany obraz, odzyskał teraz swój pierwotny blask i że po raz kolejny badaniami potwierdzono nasze twierdzenia o autorstwie "Ekstazy" - powiedziała wzruszona I. Galicka.