W Święto Objawienia Pańskiego kard. Stanisław Dziwisz przewodniczył Mszy św. na Wawelu, gdzie mówił m.in. o potrzebie dawania świadectwa jedności. Eucharystia poprzedziła Orszak Trzech Króli, który przez Kraków maszerował już po raz siódmy.
Mszę św. koncelebrowali krakowscy biskupi: bp Jan Szkodoń, bp Tadeusz Pieronek, bp Jan Zając i bp Grzegorz Ryś.
Kardynał zwrócił uwagę wiernych na to, że podróż Mędrców sprzed lat była wytrwałą pielgrzymką wiary. Zauważył jednak, że już od 2 tys. lat towarzyszy jej drugi pochód, który wyraża sprzeciw czy obojętność wobec Jezusa.
- Żyjemy w dalszym ciągu w niespokojnym świecie, który stawia opór Ewangelii, wybierając drogę egoizmu, przemocy i nienawiści. Wierzymy jednak głęboko, że ostateczne zwycięstwo należy do Księcia Pokoju, a my wszyscy mamy udział w tym zwycięstwie - mówił kard. Dziwisz.
Zachęcił też, byśmy zastanowili się, za jaką gwiazdą dziś podążamy i czy ona prowadzi nas do Boga, który towarzyszy nam zarówno w chwilach radości, jak i w naszych smutkach.
- Światło tej gwiazdy, światło wiary, nie jest nam dane raz na zawsze. Każdy z nas powinien się otwierać na jego przyjęcie, na podtrzymywanie go, aby rozjaśniało drogi naszego życia, by Chrystus nadal przemawiał do naszych serc - przekonywał.
W swojej homilii nie zapomniał również o wielkim orszaku wiary, jakim były Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016. Pielgrzymujących młodych administrator apostolski diecezji porównał do Mędrców, którzy - za prowadzącą ich gwiazdą, jaką był Chrystus - przybyli do nas ze Wschodu, Zachodu, Północy i Południa.
Zdaniem kardynała przywiodła ich tu jeszcze jedna gwiazda - Jan Paweł II, szczególny świadek Chrystusa. Dzięki niemu przecież wierni od lat biorą udział w Światowych Dniach Młodzieży, tworząc przy tym "niezapomniany orszak wiary, nadziei i miłości".
- Takiego świadectwa jedności potrzebuje nasz podzielony świat, w którym rodzą się uprzedzenia, lęki i niechęci wobec braci i sióstr mówiących innymi językami, posiadającymi inny odcień skóry lub wyznających inną religię - tłumaczył.
Według kardynała, tegoroczny Orszak Trzech Króli to wyraz naszej wdzięczności za spotkanie młodych z papieżem. Hierarcha przekonywał też, że dziś potrzeba nam takich świadectw, aby w publicznej przestrzeni Krakowa mniej było anonimowości, a znalazło się miejsce na zdrową radość i wzajemną życzliwość.
- Wciąż bowiem nie potrafimy - mimo odmiennych poglądów - żyć ze sobą w zgodzie, a naszym obowiązkiem jest wznosić się ponad jałowymi podziałami partyjnymi, które niszczą tkankę społeczną, zrywają więzi międzyludzkie i nie prowadzą donikąd - mówił kardynał.
- Mamy budować cywilizację dobra, wzajemnego szacunku, społecznego dialogu i braterstwa. Czy nie stać nas, aby w życie parlamentarne i polityczne wprowadzić chociażby ułamek z braterskiej atmosfery Orszaku nie jednego "króla", mającego wyłączną rację, ale Trzech Króli, a więc będących symbolem pluralizmu i jedności? - zastanawiał się kardynał, który po Mszy św. dołączył do czerwonego, europejskiego członu Orszaku Trzech Króli i razem z wiernymi udał się do stajenki, by pokłonić się przed nowo narodzonym Dzieciątkiem.