Jeśli krużganki klasztoru oo. dominikanów wypełnia tłum łasuchów pałaszujących torty, muffinki i inne pyszności, może to oznaczać tylko jedno: trwa właśnie kolejna edycja charytatywnej akcji "Ciacho za ciacho".
Tym razem zjeść coś smacznego i zrobić dobry uczynek będzie można aż do godz. 22, a może nawet jeszcze dłużej. Co najważniejsze, organizatorzy, czyli Dominikańskie Duszpasterstwo Akademickie "Beczka" i działająca przy nim grupa charytatywna "Szpunt" zapewniają, że wszystkie słodkości, od których stoły wręcz się uginają, wcale nie tuczą. Jak to możliwe? Odpowiedź jest prosta - jedząc je, pomagamy tym, którzy wsparcia najbardziej potrzebują, dlatego im więcej kawałków ciasta kupimy, tym lepiej, a kalorie automatycznie będą się zamieniały na złotówki.
Żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie, ilość ciast jest wręcz niepoliczalna, a co chwilę ktoś przynosi kolejne blachy pełne wypieków. W akcję włączają się bowiem nie tylko studenci i wolontariusze, ale także większość krakowskich cukierni i mieszkańcy miasta, którzy zaskakują ciasteczkową pomysłowością.
Dla lubiących tradycję są szarlotki, pierniki polewane czekoladą, biszkopty przekładane owocowymi kremami albo udekorowane owocami i galaretką, ciasta drożdżowe, kruche i inne cudeńka. Dla tych, którzy cenią kulinarną nowoczesność, nie może zabraknąć ciast wegańskich (np. szpinakowego, które jest naprawdę pyszne!), tarty pełnej płatków róży i różanej konfitury, muffinek dekorowanych różnych kremami, kolorowych babeczek i bezglutenowego biszkoptu.
Wchodzących do krużganków nęci też zapach smażonych naleśników, gofrów i tostów. Nie da się przejść obok nich obojętnie.
- Bardzo lubię tę akcję, bo to wyjątkowa niedziela w Wielkim Poście, gdy całą rodziną jemy słodkości i składamy wielkopostną jałmużnę. Zawsze wiemy, że trafi ona w dobre ręce - mówiła Ania, która wraz z mężem i dwójką dzieci najpierw uczestniczyła w Mszy św., a potem zajadała się ciastem z kremem i brzoskwiniami.
To nie wszystko - od kilku lat akcja "Ciacho za ciacho" udowadnia, że nie samym jedzeniem żyje człowiek i potrzebna jest mu także strawa duchowa. W związku z tym stoły na krużgankach uginają się także od książek, wśród których również można wypatrzeć coś dla siebie - są bowiem zarówno książki teologiczne, filozoficzne, historyczne, jak i powieści fantasy, książki kulinarne, komiksy i bajki dla dzieci.
Całkowity dochód z kiermaszu zostanie przeznaczony na rozbudowę Wspólnoty Arka w podkrakowskich Śledziejowicach, która od 35 lat opiekuje się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Na zajęciach w warsztatach terapii zajęciowej każdego dnia wykonują oni przepiękne rzeczy, które ozdobić mogą każdy dom, a na specjalną uwagę zasługują świece - zarówno te w kształcie wielkanocnych jajek, jak i te stożkowate, pachnące owocami lub kawą. Ich również nie mogło zabraknąć w dominikańskich krużgankach!