Aż 95 kandydatów z różnych stron Polski zostało zgłoszonych do tytułu Miłosiernego Samarytanina Roku 2016. Oddano na nich w sumie 1697 głosów! Kapituła plebiscytu nagrodziła kilknaście osób, które potrafią bezinteresownie kochać drugiego człowieka.
Poznaliśmy ich 31 marca podczas wielkiej gali, która od wielu lat odbywa się na Wzgórzu Miłosierdzia, czyli w łagiewnickim sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
- Nieprzypadkowo spotkaliśmy się dziś w auli, która nosi imię św. Jana Pawła II, bowiem gala tego wyjątkowego plebiscytu jest wielkim świętem miłości miłosiernej i wcielaniem w życie idei wyobraźni miłosierdzia, o której mówił nam papież. On też jest dla nas niedoścignionym wzorem dobroci, pokoju i wewnętrznego spokoju - mówiła współprowadząca galę Lidia Jazgar.
Bezcenne statuetki, zwane Oscarami Dobra, oraz równie prestiżowe wyróżnienia tradycyjnie zostały przyznane w dwóch kategoriach.
Pierwsza nagradza pracowników służby zdrowia, dla których zawód lekarza lub pielęgniarki jest życiowym powołaniem, a jego realizacja polega na prawdziwej służbie chorym, a nie tylko na wypełnianiu codziennych obowiązków.
Statuetka i tytuł Miłosiernego Samarytanina Roku 2016 w tej kategorii zostały przyznane lekarzowi Andrzejowi Cygankowi z Myślenic, który - jak przekonywali głosujący - jest "unikatem na te czasy". Jest bowiem bezinteresowny, życzliwy, skromny, uśmiechnięty, ze specyficznym poczuciem humoru, a ludzi potrzebujących dostrzega z daleka i nigdy nie zostawia bez pomocy. W wolnych chwilach jeździ też na misje do Afryki, gdzie leczy i funduje lekarstwa.
Natomiast wyróżnienia odebrali:
Druga kategoria honoruje tych, którzy bezinteresownie pomagają innym w potrzebie, a więc osoby szlachetne, dla których pomoc drugiemu człowiekowi jest czymś naturalnym, wypływającym z potrzeby serca.
Statuetka została przyznana br. Piotrowi Kuczajowi OFMCap, posługującemu w krakowskim Dziele Pomocy św. Ojca Pio. Pracuje tam na takich samych zasadach, jak etatowi pracownicy (czyli 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu), jednak nie przyjmuje za to wynagrodzenia. Jak przekonują jego podopieczni, "jego uśmiech działa cuda, a br. Piotr nie tylko opatruje na rany fizyczne, ale również leczy złamanych na duchu".
- Każdego dnia staję w prawdzie o samym sobie przez obliczem miłosiernego Boga i to On daje mi siłę do pracy - mówił br. Piotr podczas gali, tłumacząc, jaka jest jego recepta na to, by całym sercem służyć bezdomnym, samotnym i tym, którzy potrzebują obok drugiego człowieka.
Wyróżnienia w tej kategorii odebrali także:
W tym roku została też przyznana statuetka specjalna, pierwsza taka w historii plebiscytu. Kapituła Miłosiernego Samarytanina jednogłośnie uznała bowiem, że pośmiertnie otrzyma ją Helena Kmieć, 26-letnia świecka misjonarka i wolontariuszka, zamordowana w styczniu w Boliwii. Statuetkę odebrali jej rodzice.
Jak uzasadniała swoją decyzję kapituła, Helena Boga dostrzegała w każdym, kogo los stawiał na jej drodze i komu mogła w jakikolwiek sposób pomóc. Całe serce wkładała w działalność w Wolontariacie Misyjnym "Salvator", ponieważ nie chciała żyć dla siebie, ale przede wszystkim dla innych i właśnie dla Boga. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Za życia działała po cichu, choć wszędzie było jej pełno. Gdy zmarła, usłyszał o niej cały świat.
Głównym organizatorami plebiscytu był Wolontariat św. Eliasza we współpracy z Okręgową Izbą Lekarską w Krakowie i krakowskim Arcybractwem Miłosierdzia.
Jak wyjaśniał o. Stanisław Wysocki, założyciel wolontariatu, po śmierci Jana Pawła II jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się coraz to nowe pomniki oraz inicjatywy, instytucje, ulice i ronda noszące imię świętego papieża. - My chcieliśmy zbudować Ojcu Świętemu żywy pomnik z ludzi, którzy zrozumieli jego nauczanie i przekładają je na konkretne czyny. To ludzie, których szukaliśmy już 13. raz i dziś ich nagrodziliśmy - mówił o. Wysocki.
Z kolei komentując przyznanie statuetki Helence Kmieć, zauważył, że ta nagroda jest symbolem dla wszystkich wolontariuszy, dla których Helena może być przykładem do naśladowania. - Ona każdego dnia dawała siebie innym, jednak Mistrz z Nazaretu zażądał od Heleny najwyższej ofiary - życia. Wy z kolei pamiętajcie, że dając komuś swoje 10, 20, 30 minut, godzinę lub więcej, też dajecie im siebie. Nikt wam tego czasu nie zwróci, ale właśnie w taki sposób każdy z was staje się miłosiernym samarytaninem - dodał. o. Stanisław.
Wieczór uświetnił występ artystów Piwnicy św. Norberta oraz Lidii Jazgar z zespołem Galicja.