Przeciętny maszynista ma niecałe 2 cm wzrostu. Tyle samo pasażer. Skład pociągu to jakieś 60 cm. Oczywiście, takim pociągiem nie pojedziemy na wakacje, ale jest to pociąg jak najbardziej prawdziwy.
Ma swój rozkład jazdy, według którego się porusza, ma swojego maszynistę, który prowadzi go po szlaku, ma swoje wyznaczone miejsca na kolejnych stacjach.
Można się było o tym przekonać 4 czerwca w hali Muzeum Inżynierii Miejskiej na Wawrzyńca, gdzie Krakowski Klub Modelarzy Kolejowych, jak co roku, zestawił makietę kolejową w standardzie HO, czyli w skali 1:87. Wszystko pomniejszone, ale w miarę możliwości jak najbardziej realistyczne. Szlak miał 100 m długości, 5 stacji, rozkład jazdy obejmuje 98 pociągów. Każda stacja miała swojego zawiadowcę, zawiadowca miał mundur (w ostateczności tylko czapkę, ale autentyczną), chorągiewkę, którą odprawiał składy, i linię telefoniczną (kolejową, oczywiście), na której porozumiewał się z ludźmi z innych stacji. Była nawet jednoosobowa brygada torowa do naprawiania torów, lutowania kontaktów, zapewniania płynności ruchu. Bo na kolei obowiązuje święta zasada: „Najpierw sprawy ruchowe!”.
Swoje pociągi, tory, stacje, budynki, drzewa, samochody, koparki, góry, doliny, mosty i wiadukty, trawniki i szlabany przyniosło na wystawę 30 pasjonatów. Nie tylko krakusów, bo w tym roku byli także ludzie z Gdańska i Białegostoku. I można się założyć o każde pieniądze, że na wystawę przyjechali pociągiem!