W niedzielę 16 lipca w akademickiej kolegiacie św. Anny w Krakowie odbyła się uroczysta Msza św. w 250. rocznicę kanonizacji św. Jana z Kęt.
Uroczystości przewodniczył ks. Tadeusz Panuś, proboszcz parafii św. Anny w Krakowie. W swojej homilii przypomniał niezwykły życiorys św. Jana z Kęt, przepełniony troską o słabszych.
- On łączył wiedzę z wiarą, wiarę z miłosierdziem, miłosierdzie z pokorą - zaznaczył ks. Panuś. - Potrafił pokazać, że wiara nie oddala od świata. Przeciwnie - mobilizuje do tego, by ludzkie sprawy czynić swoimi sprawami - dodał.
Nawiązując do słów wyśpiewanej później prefacji, przekonywał, że przykład świętego umacnia nas w dobrym życiu, jego słowa nas pouczają, a wstawiennictwo wyprasza nam Bożą opiekę.
- Jego wiara była żywa, połączona z uczynkami, o czym świadczą liczne opowieści i legendy. Słynął z dzieł miłosierdzia - przekonywał kapłan.
Przypomniał też, że św. Jan z Kęt nie wahał się okryć biedaka swoim płaszczem i oddać mu własne buty. Wiele podobnych scen z jego życia zostało utrwalonych na jego relikwiarzu.
- On wspinał się na Górę Ośmiu Błogosławieństw, czyniąc dzieła miłosierdzia. Poszczególne sceny na jego relikwiarzu okazują, że był człowiekiem ośmiu błogosławieństw. To on jako mieszkaniec pobliskiego Collegium Maius zapoczątkował tradycję odkładania ze stołu profesorów części pożywienia dla jednego z biednych studentów - przypomniał.
Wspomniał również, że dziś wierni mogą kroczyć śladami świętych, a w kolegiacie św. Anny, przy grobie Jana z Kęt, mogą prosić o jego wstawiennictwo o Bożą opiekę. - Także my tutaj myślimy o naszym życiu, o naszych bliskich. Naprawdę wiele może orędownictwo świętych - zapewniał kapłan.
Po Mszy św. wierni mogli wysłuchać okolicznościowego wykładu prof. Franciszka Ziejki, zatytułowanego "Kanonizacja św. Jana z Kęt w oczach współczesnych". Z okazji jubileuszu w kolegiacie przygotowano również wystawę eksponatów związanych ze św. Janem z Kęt, a wśród nich relikwiarz ręki i głowy oraz obrazy cudów.
Jan z Kęt słynął z wielkiego miłosierdzia. Zmarł w Wigilię 1473 roku. Powszechne przekonanie o jego świętości sprawiło, że pochowano go pod amboną kolegiaty św. Anny w Krakowie. Do dziś w tym kościele znajdują się jego relikwie.
- W tamtych czasach pochowanie pod amboną to było jak wołanie "Santo subito!" na Placu św. Piotra w Rzymie po śmierci Jana Pawła II. Człowiek średniowiecza marzył, żeby chociaż woda ze świątyni kapała na jego grób - wyjaśnił ks. Panuś.
W 1767 roku papież Klemens XIII kanonizował Jana z Kęt. Dziś święty jest uważany za patrona uczącej się i studiującej młodzieży, profesorów, szkół katolickich, Caritas, a także archidiecezji krakowskiej i Krakowa.